Rio Conchos

Teksas, rok 1867. Oddział U.S. Cavalry dowodzony przez kapitana Havena (Stuart Whitman) poszukuje człowieka, który z ukrycia strzelał do Apaczów uczestniczących w ceremonii pogrzebowej. Napastnikiem okazuje się były major wojsk Konfederacji James "Jim" Lassiter (Richard Boone), który mści się na czerwonoskórych za śmierć żony i córki. Posiadana przez niego broń została skradziona z transportu Unii. Organizatorem rabunku był Theron "Gray Fox" Pardee (Edmond O'Brien), dawny pułkownik konfederatów, który z gromadą buntowników pragnie kontynuować wojnę domową i wziąć odwet za niedawną klęskę wojsk Południa. Dowodzący fortem pułkownik Wagner (Warner Anderson) postanawia odzyskać skradzione dwa tysiące karabinów. Zawiera z Lassiterem układ: wolność za wskazanie obozu rebeliantów. W niebezpiecznym zadaniu kapitanowi Havenowi towarzyszy czarnoskóry sierżant Franklyn (Jim Brown). Lassitera ma wspierać półkrwi Meksykanin Juan Luis Rodriguez (Tony Franciosa), rzezimieszek uratowany od stryczka za zabójstwo. Z wozem prochu dla przynęty ruszają w kierunku Meksyku. Gordon Douglas, który w początkowym okresie kariery był aktorem, wyreżyserował takie westerny, jak "The Nevadan", "The Great Missouri Raid", "The Big Land", "Chuka" czy "Barquero". Scenariusz do "Rio Conchos" napisali Joseph Landon i Clair Huffaker na podstawie powieści Claira Huffakera "Guns of Rio Conchos". Przed premierą film był reklamowany jako nowa i nieco odmieniona wersja "W kraju Komanczów" Michaela Curtiza. "Rio Conchos" skupia w sobie wiele klasycznych motywów gatunku. Ujął recenzentów klasyczną budową dramaturgiczną, mnogością zaskakujących sytuacji oraz dojrzałym aktorstwem (Anthony Franciosa za rolę meksykańskiego bandyty był nominowany do Złotego Globu). Zdjęcia nakręcono w okolicy Moab w stanie Utah, nad rzeką Colorado w pobliżu malowniczych skał Fisher Towers, a także w sławnej Monument Valley. Statystowało 300 Nawajów z rezerwatu Kayenty w Arizonie.