Rozbity kamień

Polska 2005

Zygmunt Błażejewicz od 44 lat mieszka w USA, a Tadeusz Cynkin od 1971 r. w Szwecji. Obaj ponad-80-letni mężczyźni spotkali się w sierpniu 2004 r. we wsi Sikory na Podlasiu.

Czas trwania:55 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Rozbity kamień w telewizji

Opis programu

Zygmunt Błażejewicz od 44 lat mieszka w Ameryce, Tadeusz Cynkin od 1971 r. żyje na emigracji w Szwecji. Obaj sędziwi, już ponad 80 - letni, ale nadal pełni życia i energii mężczyźni spotkali się w sierpniu 2004 r. we wsi Sikory na Podlasiu. Nie bez powodu właśnie tam. Los zetknął ich bowiem po raz pierwszy w tym samym miejscu w 1945 r. , w znacznie bardziej dramatycznych okolicznościach. Obaj mieli wtedy po dwadzieścia parę lat. Wojna właściwie już się skończyła, ale na ziemiach polskich wciąż było niespokojnie. Ludowa władza z radzieckiego nadania zaprowadzała swoje porządki. Dla jej przeciwników oznaczało to tylko zmianę okupanta: nadal byli prześladowani, ścigani, mordowani. Represjonowano także tych, którzy udzielali im jakiejkolwiek pomocy. Pod wsią Sikory miało dojść do bitwy między oddziałem 5. Brygady Wileńskiej dowodzonej przez por. Zygmunta Błażejewicza a oddziałem 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którym dowodził kpt. Tadeusz Cynkin. Znów miała polać się krew, tym razem już nie wroga, ale bratnia. Niełatwo jednak wydać rozkaz strzelania do rodaków. Choć obaj dowódcy stali po przeciwnych stronach barykady, postanowili się porozumieć. Nie mogli uniknąć walki, ale mogli przynajmniej ograniczyć rozmiar strat. Porucznik, który dzięki sprytnej zasadzce był w stanie zdziesiątkować szeregi przeciwnika, wstrzymał swoich żołnierzy. W zamian kapitan Cynkin uprzedził porucznika Błażejewicza, że czeka na radzieckie wsparcie w sile znacznie przeważającej skromne możliwości partyzantów. Zobowiązał się, że gdy dotrą posiłki, skieruje ogień w przeciwnym kierunku, by partyzanci mogli spokojnie się oddalić. Ostatecznie ze 120 partyzantów śmierć poniosło osiemnastu. Aż tylu, ale może tylko tylu. Gdy dalsza walka o niepodległość stała się już niemożliwa, a większość jego oddziału wyginęła, Zygmunt Błażejewicz i jego żona potajemnie opuścili kraj z fałszywymi francuskimi papierami. Najpierw oboje przebywali przez jakiś czas we Francji i Anglii, później wyjechali do Argentyny, by ostatecznie w 1960 r. osiąść w USA. Dopiero po pół wieku pan Zygmunt zdecydował się przyjechać do ojczyzny na to niezwykłe spotkanie. Ludowa ojczyzna niezbyt łaskawie potraktowała też Tadeusza Cynkina, choć zdawało się, że ten obrał "właściwą" postawę. Po 1945 r. był dowódcą 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, później posłem na Sejm PRL. W latach 60. został jednak zdegradowany i uwięziony. W końcu musiał wyjechać na stałe z kraju. Od czasu, gdy pod koniec lat 80. uzyskał prawo wjazdu do Polski, korzysta z niego tak często, jak to tylko możliwe. Choć to może zaskakujące, po latach dawni przeciwnicy padają sobie w ramiona jak najlepsi przyjaciele. Doskonale pamiętają każdy szczegół wydarzeń sprzed pół wieku. Rozumieją i szanują swoje ówczesne życiowe wybory, świadomi, że jako żołnierze i dowódcy zrobili wszystko, co w tamtej sytuacji zrobić mogli. Dramatycznymi wspomnieniami dzielą się także z mieszkańcami wsi, wyjaśniając okoliczności tamtych wydarzeń i motywy swoich decyzji. Do dziś żyje zresztą jeszcze wielu naocznych świadków ich spotkania i późniejszej bitwy. Dzięki takim spotkaniom historia znów ożywa i to w wyjątkowym, jakże ludzkim wymiarze.