Sakwa
Sakawa, Belgia/Belgia 2019
"Sakawa" to grupa oszustów internetowych z Ghany, którzy wyłudzają pieniądze od mieszkańców bogatych krajów, zwłaszcza europejskich. Oszuści wykorzystują różne sposoby na pozyskanie zaufania.
Reżyseria:Ben Asamoah
Czas trwania:55 min
Kategoria wiekowa:
Gatunek:Film/Film dokumentalny
Sakwa w telewizji
Galeria
Ama
jako Self
One Dollar
jako Self
Peter Krüger
Producent
Feras Daouk
Muzyka
Laurens Desmet
Muzyka
Jonathan Wannyn
Zdjęcia
Simon Schuurman
Montaż
Ben Asamoah
Reżyseria
Opis programu
Film dokumentalny o przestępcach internetowych z Ghany. Grupa oszustów nazywająca się Sakawa, pozyskuje dane potencjalnych klientów z internetu lub z wyrzuconych na śmieci twardych dysków. Na wysypiskach śmieci elektronicznych znajduje się skarbnica informacji. Otwarcie twardych dysków i uzyskanie dostępu do zdjęć i danych osobistych ich byłych właścicieli to stosunkowo prosta sprawa. W internecie prawie każdego można oszukać, znając imię, nazwisko i adres. Posługując się tymi danymi, oszuści wchodzą w kontakt z potencjalnymi klientami, żeby wyłudzać pieniądze. Robią to w różny sposób, albo obiecując przyjazd do pracy, albo oferując usługi seksualne. Wyszukują różne sposoby pozyskania zaufania i związania się z klientem, zmieniając głos w telefonie lub deklarując, że pieniądze są bardzo potrzebne na paszport albo na pomoc komuś choremu. Precyzyjnie wybierają kraje bogate, samotnych emerytów lub osoby naiwne. A wszystko po to, by uniknąć ubóstwa. Młoda matka z Ghany ze zdumieniem patrzy na amerykańską ulicę, którą wyklikała w Google Maps w ciągu kilku sekund. To Ama, należąca do grona ghańskich internetowych oszustów zwanych Sakawa. Łączą oni współczesne przekręty internetowe z tradycyjnymi afrykańskimi rytuałami wudu. Oszukują głównie obcokrajowców, szczególnie z Europy. Mają na to łatwe wytłumaczenie. Kraje europejskie okradały Afrykę z zasobów takich jak złoto, boksyt, kobalt, diamenty przemysłowe, fosforowe, skały, metale z grupy platynowców, wermikulit czy cyrkon. A teraz oni - oszuści z Sakawy - odbijają to sobie z nawiązką. Kradnąc pieniądze z Europy, postrzegając to jako akt zadośćuczynienia za popełnione na nich wcześniej kolonialne zbrodnie. W ubogiej Ghanie to jeden ze skutecznych sposobów na przetrwanie i poradzenie sobie z wszechobecnym bezrobociem. Brak skrupułów nie razi tu nikogo. Ile współczucia można się spodziewać po kimś, kto co tydzień musiał kupować rybę o wartości 250 euro dla swojego szefa, podczas gdy sam zarabiał zaledwie 12 euro miesięcznie?