Sekret chińskiej zupy miłosnej

Od trzech tysięcy lat, Chińczycy żywią przekonanie o leczniczych właściwościach jedzenia. Wierzą, że umiejętne wykorzystanie właściwych składników w kuchni ma dobroczynny wpływ nie tylko na zmysł smaku, ale i całe ciało. Podążając tropem niezwykłych kulinariów, Angel, menedżerka szanghajskiej restauracji, ma zamiar przyrządzić zupę pobudzającą pożądanie i wzmagającą sprawność miłosną. Poszukiwania idealnej receptury prowadzą ją na tradycyjne targowiska oraz do aptek i lekarzy specjalistów. Przez cały czas towarzyszy jej kamera, podpatrująca przy tej okazji codzienne życie współczesnych Chin. Jak się okazuje, nawet zwyczajny posiłek w przeciętnym domu w Państwie Środka stanowi unikalne połączenie sztuki kulinarnej z medycyną. "Nawet zwyczajne przyprawy mogą służyć za lekarstwo" - przekonuje jeden z miejscowych kucharzy. "O ile wie się jak je przyrządzić. Imbir, szczypiorek czy suszone grzyby mogą mieć szczególnie silne działanie. Dlatego właśnie w Chinach mawiamy, że dobre jedzenie i medycyna to w zasadzie jedno i to samo". Korzeń lotosu pomaga w przypadkach krwotoku, bezsenności czy biegunki, a orzechy miłorzębu leczą astmę i gruźlicę - to tylko przykład informacji, jakie znane są większości Chińczyków. Z pietyzmem przechowują oni wielowiekową wiedzę, przekonani, że nawet smak może wywierać wpływ na zdrowie. Posiłki gorzkie oddziałują na płuca - twierdzą, kwaśne na wątrobę, słodkie na śledzionę, a słone na nerki. Już ponad trzy tysiące lat temu cesarz Huang Di, nazywany ojcem chińskiej medycyny, zalecił leczenie chorób przy pomocy odpowiednio przyrządzonych posiłków. Na długo przed nim, pół-legendarny Shen Nong miał badać właściwości ziół, obserwując na sobie skutki ich jedzenia. Dziś tradycję delikatnej i zdrowej kuchni podtrzymuje kolejne już pokolenie chińskich mistrzów. W nowoczesnych restauracjach metropolii Państwa Środka tworzą oni prawdziwą kulinarną magię. Być może stworzenie kolejnej cudownej potrawy będzie zasługą Angel, która kontynuuje swoje poszukiwanie przepisu na "zupę miłości".