Sfora: Bez litości

Wojciech Wójcik ("Ekstradycja") znów pokazuje Polskę początku XXI wieku do złudzenia przypominającą opanowane przez gangsterów Chicago lat prohibicji. Zorganizowana przestępczość usiłuje przeniknąć do najwyższych kręgów władzy. Słabe prawo wykorzystywane jest by służyć bezprawiu. Korupcja opanowuje część kadry oficerskiej policji. Na rozkaz rządzącego mafią "Starego" (Krzysztof Kolberger) zamordowany zostaje generał policji Sulima. Wydając rozkaz egzekucji popełnia jednak błąd. Nie przypuszcza, że Sulima ma przyjaciół, z którymi jeszcze w dzieciństwie zawarł pakt o wiecznej przyjaźni i pomocy. Duch (Paweł Wilczak), Olbrycht (Olaf Lubaszenko) oraz Nowicki (Radosław Pazura) stają do walki z bezkarnymi i coraz brutalniejszymi mafiozami. Ducha nienawidzą przestępcy i szanują podwładni. Jego metody pracy można uznać za dyskusyjne, ale z pewnością skuteczne. Olbrycht jest cynicznym, ale doświadczonym gliną. Kiedy w samochodzie pułapce ginie najbliższa mu osoba, bez wahania przystępuje do działania. Rozlicza się z półświatkiem stosując własne metody. Nowicki jest młodym prokuratorem. Niewiele może zdziałać ograniczony paragrafami kodeksów i gąszczem układów. Męczy go całkowity niemal brak możliwości skutecznego działania. Cała trójka w obliczu nowego wyzwania balansuje na granicy prawa, ale okazuje się, ze tylko w ten sposób mają szansę dopaść mafijnego bossa i chroniących go polityków.