Świat moich wujków

Polska 2000

Stefan Doerffer miał 7 dzieci. Wśród nich syna Stefana, który jako chłopiec fotografował, a z czasem jego pasją stało się filmowanie. W pewnym momencie zaczął utrwalać na taśmie życie rodziny.

Reżyseria:Krzysztof Magowski

Czas trwania:34 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Świat moich wujków w telewizji

Galeria

Świat moich wujków (2000) - Film
Świat moich wujków (2000) - Film
Świat moich wujków (2000) - Film
  • Świat moich wujków (2000) - Film
  • Świat moich wujków (2000) - Film
  • Świat moich wujków (2000) - Film
  • Krzysztof Magowski

    Reżyseria

  • Krzysztof Magowski

    Autor

Opis programu

Paweł Doerffer był synem Karla Julisa, ewangelickiego pastora, który ożenił się z przyjaciółką hrabiostwa Mycielskich - Polką, katoliczką, noszącą nazwisko Szafarska. Ich syn Paweł, całkiem już spolonizowany, w 1886 roku objął administrację dóbr w wielkopolskich Pawłowicach. Syn Stefan, zdobywszy odpowiednie wykształcenie, poszedł w jego ślady i 21 lat później został w Pawłowicach plenipotentem. Administrował dobrami obejmującymi trzy klucze - w Pawłowicach, Łęce Wielkiej i Mchach. Wchodzące w ich skład majątki i folwarki to ponad 10 tysięcy ha gruntów uprawnych, obory, stajnie, gorzelnie, krochmalnie, młyn, tartaki, cegielnie... Stefan Doerffer miał siedmioro dzieci. Wśród nich - syna Stefana, który już jako chłopiec fotografował, a z czasem jego pasją stało się filmowanie. Kupił w Poznaniu amerykańską kamerę Cine Kodak i utrwalał na taśmie sceny z życia rodziny. Kiedy wybuchła wojna, film, kamerę i projektor ukryto w konwi na mleko. W 1946 roku Stefan Doerffer wyjął pamiątki ze skrytki i przechowuje je do dziś. W 1998 roku rodzina zdecydowała, że film można zaprezentować publicznie. Miał się tym kto zająć - pasję Stefana przejawił po latach jego siostrzeniec, Krzysztof Magowski, dziś reżyser filmowy. I oto Magowski, rekomendując i wykorzystując film wujka, wprowadza widza w tamten odległy świat. Pod okiem współczesnej kamery sędziwy dziś Stefan wędruje po dawnych śladach, w czym towarzyszą mu równie wiekowi bracia - Jerzy i Antoni. Starsi panowie wjeżdżają w dzieciństwo i młodość lśniącym studebackerem, jakby wyjętym z sepiowych kadrów kręconych sześćdziesiąt lat temu. Niezbyt pewnie, podpierając się laseczkami, przemierzają wnętrza, wspinają na schody, zatrzymują w alejach, po których biegali jako dzieci, a jako nastolatkowie pędzili z hukiem na swoich ukochanych motocyklach. Przekomarzają się i strofują, szukając w pamięci szczegółów, wspominają dawne zdarzenia i anegdoty z przeszłości, do której powracają z sentymentem i radością, bo - jak mówią - żyli w bardzo udanej i szczęśliwej rodzinie. Ze wzruszeniem i rozbawieniem oglądają razem film Stefana i w dzisiejszym pejzażu Pawłowic, Łęki, Brzostwoni, Żytowiecka i Księża Wielkopolskiego starają się odnaleźć ślady tamtych ujęć, powtórzyć sceny, przywrócić ich atmosferę. Pałac w Pawłowicach szczęśliwie nadal stoi, równie piękny i okazały, służąc dziś Zootechnicznemu Zakładowi Doświadczalnemu. Zachowano też dawne parowe maszyny - takie same jak te, które Stefan uwiecznił na polach ojca. Stoi też pałac w Łęce, gdzie psotni chłopcy uczyli kury latać. Trwa Brzostownia - do której rodzina przeniosła się w 1933 roku, kościół w Żytowiecku, gdzie Doerfferowie chrzcili dzieci. Jest i stacja w Księżu Wielkim, z której Jerzy w sierpniu 1939 roku odjeżdżał, by podjąć studia na Wydziale Okrętowym Uniwersytetu w Glasgow. Jego pies biegł jakiś czas za pociągiem, a potem usiadł na torach - zardzewiałych dziś i zarośniętych trawą, bo nieużywanych od 1996 roku - i żegnał pana wyciem, jakby czując, że już go nigdy nie zobaczy... Jest też komórka w Księżu, w której Niemcy zamknęli ich ojca, by wkrótce potem rozstrzelać - za to, że nie chciał podpisać volkslisty. Nie ma już świata, który Stefan utrwalał na taśmie. Mimo że przecież jakiś ciąg dalszy nastąpił...