Tiara króla Sejtafernesa, czyli z pozdrowieniami z morza dla Luwru

Fascynująca historia odesskiego złotnika i grawera żydowskiego pochodzenia Izraela Ruchomowskiego, który na zamówienie dwóch antykwariuszy, braci Hochman, wykonał złote nakrycie głowy należące rzekomo do władcy scytyjskiego Sajtafernesa, który panował w III wieku p.n.e. Artysta otrzymał za nią 1800 rubli, a bracia Hochman zainteresowali przedmiotem muzeum w Luwrze i sprzedali mu ją za ogromną sumę 200 tysięcy złotych franków. Koszt był tak wysoki, że zgodę na ten zakup wydać musiał parlament francuski. Grecki napis na tiarze głosił: "Rada i obywatele Olbii w hołdzie wielkiemu i niezwyciężonemu królowi Sajtafernesowi". Dyrekcja Luwru przez kilka lat utrzymywała, że tiara jest autentykiem, mimo że znawca starożytności, archeolog monachijski Adolf Furtwängler zauważył, że niektóre fragmenty dekoracji tiary są kopiami różnych, znanych z publikacji, dzieł sztuki scytyjskiej. Ruchomowski oświadczył przed specjalną komisją parlamentarną, że jest autorem tego eksponatu, więc uniknął kary za fałszerstwo. Za swoje mistrzostwo został nawet nagrodzony złotym medalem Paryskiego Salonu Sztuk Zdobniczych. Tiara Sajtafernesa weszła do historii sztuki jako przykład doskonałego falsyfikatu.