Tin Cup

USA 1996

Roy był dobrze zapowiadającym się golfistą, ale zmarnował szansę na wielką karierę. Postanawia wziąć udział w turnieju golfowym US Open, by pokonać dawnego rywala i zdobyć ukochaną kobietę.

Reżyseria:Ron Shelton

Czas trwania:166 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Komedia romantyczna

Tin Cup w telewizji

Galeria

Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Tin Cup (1996) - Film
  • Kevin Costner

    jako Roy McAvoy

  • Rene Russo

    jako dr Molly Griswold

  • Don Johnson

    jako David Simms

  • Cheech Marin

    jako Romeo Posar

  • Linda Hart

    jako Doreen

  • Dennis Burkley

    jako Earl

  • Russell Boyd

    Zdjęcia

  • Ron Shelton

    Reżyseria

  • Mark Vargo

    Reżyseria

  • Paul Seydor

    Montaż

  • Kimberly Ray

    Montaż

  • William Ross

    Muzyka

Opis programu

Roy "Tin Cup" McAvoy (Kevin Costner) to zdolny facet. Z pewnością mógłby brać udział w zawodowych turniejach golfowych, mógłby z dużym powodzeniem prowadzić rancho, mógłby też nadal spotykać się z powabną właścicielką dancingu, Doreen... Niestety przez niepohamowany pociąg do hazardu i... nic nie robienia, Tin Cup stracił rancho, Doreen, formę oraz szansę na lepszą przyszłość. Jest prowincjonalnym trenerem golfa, a dorabia nosząc kije za swoim niegdysiejszym kolegą a zarazem rywalem, obecnie pierwszą golfową gwiazdą, Davidem Simmsem (Don Johnson). Roy nie odczuwa już nawet upokorzenia czy żalu. Do chwili, gdy na lekcje golfa zgłasza się narzeczona Simmsa, dr Molly Griswold (Rene Russo)! Dla pięknej pani psycholog Roy gotów jest zmienić swoje życie i... startować w najbardziej prestiżowym turnieju golfowym, U.S. Open. No i wygrać, oczywiście... Tylko czy ma jakiekolwiek szanse? *** Jeszcze przed premierą producenci filmu i wytwórnia Warner Bros. zwrócili się z prośbą do wydawnictw prasowych o nie ujawnianie zbyt wielu fabularnych szczegółów, a już w żadnym razie zakończenia filmu. Faktycznie jeśli nie śledzić rozwoju i zwrotów akcji po kolei, film traci całą dramaturgię, a widz przyjemność. Podobnie rzecz ma się przecież z golfem... Scenariusz "Tin Cup" to wspólne dzieło Sheltona i debiutanta Johna Norvilla. Podobno obaj spotkali się po raz pierwszy w życiu na polu golfowym i między kolejnymi dołkami podjęli decyzję o nakręceniu "golfiarskiej" komedii romantycznej. Sam reżyser tak komentuje sukces swoich "sportowych" filmów: "W filmowych opowiastkach o sporcie chodzi przede wszystkim o to, by podobały się tym, którzy sportu nienawidzą." Shelton realizuje tę przewrotną maksymę znakomicie... "Tin Cup" to przecież film nie tylko o golfie, ale o miłości, dojrzewaniu, ambicji, szukaniu własnej drogi w życiu. Świetną rolę stworzył Kevin Costner, chyba po raz pierwszy schodząc z piedestału "symbolu seksu": jest zaniedbany, zagubiony, zakochany, zabawny i wreszcie... prawdziwy! Reżyser od razu widział Costnera w roli Roya; "Z okresu realizacji 'Bulla Durhama' wiedziałem, że to urodzony sportowiec, a do tego nie wykorzystany aktor komediowy" - mówi Shelton. Nie znaczy to, że podczas realizacji cały czas wszystko szło gładko - Costner nie miał przedtem pojęcia o golfie, a na planie miał grać z prawdziwymi mistrzami U.S. Open. Aktor wziął przyspieszony kurs golfa u znanego gracza i komentatora sportowego, Gary'ego McCorda; gdy ten pierwszy raz zobaczył Costnera z kijem, poradził Sheltonowi, by... znalazł dublera. Jednak Costner zawziął się i kilka tygodni później naprawdę był w stanie stawić czoło mistrzom! Dodatkowym problemem był fakt, że zdjęcia kręcono w Teksasie od września do grudnia; aktorzy trzęśli się z zimna w letnich ubraniach, a musieli udawać, że panuje - wymagany w scenariuszu - upał. Aż trudno uwierzyć w ten faktyczny chłód, bo na ekranie atmosfera jest gorąca..."