Recenzja filmu

"To tylko seks", czyli całkiem znośna lekkość bytu

2015-07-22 11:48

ocenia film na: 6/10

Jamie (Mila Kunis) jest całkiem niezłą specjalistką do spraw rekrutacji, jej dobry znajomy Dylan (Justin Timberlake) to z kolei dyrektor artystyczny. Oboje bardzo się lubią, nadają na tej samej fali, ale w żadnym wypadku nie wierzą w romantyczną miłość. Za to, będąc w kwiecie wieku, mają swoje potrzeby, i ponieważ – jako się rzekło – bardzo się lubią, bez większych problemów decydują się na układ: seks bez zobowiązań. Ten układ, nawiasem mówiąc – coraz popularniejszy wśród dzisiejszych 25-30-latków, noszący nazwę „friends with benefits” lub bardziej dosadniej „fucking friends” – ku obopólnemu zadowoleniu funkcjonuje całkiem dobrze przez pewien czas. Aż do momentu, gdy Jamie zatęskni za randkami i jakimś bardziej stałym układem emocjonalnym. A wtedy Dylan uświadomi sobie, że jednak jego uczucia wobec współlokatorki zdecydowanie wychodzą poza wyżej już wspomniane sformułowania „friends with benefits”...

Nie jest to, jakby można było sobie wyobrażać, bardzo niegrzeczna komedia romantyczna: Gluck Will nie zdecydował się na jeszcze odważniejsze rozwiązania, jednak już to, co prezentuje, wyraźnie kontestuje lansowany przez Hollywood i najpopularniejszy model komedii romantycznej: schematyczny i przesłodzony do mdłości. A przy okazji proponuje niezłą zabawę.

Pozostałe recenzje "To tylko seks"

  • Gdyby z filmu wyciąć kilka scen łóżkowych, w których golizną błyśnie nam a to Justin Timberlake, a to Mila Kunis, a także co dosadniejsze słówka, powstałaby komedia romantyczna, jakich całe masy schodzą z hollywoodzkiej taśmy produkcyjnej.

    7/10

Ocena społeczności: 5.6 Głosów: 32

To tylko seks w telewizji

ZwińRozwiń

Logowanie

Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się.

×