Urodzeni dla Rzeszy

W potocznej opinii panującej w Polsce o ośrodkach Lebensbornu mówi się z zażenowaniem i dwuznacznym uśmiechem jako o "punktach kopulacyjnych" dla oficerów SS i miejscach, gdzie zapłodnione na ochotnika Niemki miały rodzić dzieci dla fuhrera. Ten stan świadomości nie powinien dziwić. Jedynie niskonakładowe rozprawy naukowe i nieliczne publikacje prasowe są jak dotąd źródłem informacji w tym zakresie. Tymczasem Lebensborn była potężną organizacją przestępczą, tym bardziej niebezpieczną, że kryjącą się za fasadą humanitaryzmu. Dość powiedzieć, że jej przywódcom udało się uniknąć odpowiedzialności podczas Procesów Norymberskich. Dopiero w latach 50. niemiecki sąd uznał ich za winnych zbrodni przeciwko ludzkości.