Wina Ikara. Warszawa 1939-1944

Polska 1998

Dwuczęściowy film o duchowym życiu inteligencji stolicy w latach okupacji niemieckiej, który koncentruje się zwłaszcza na środowiskach związanych z teatrem i filmem.

Czas trwania:28 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Wina Ikara. Warszawa 1939-1944 w telewizji

  • Sławomir Wrzosiński

    Zdjęcia

  • Andrzej Adamczak

    Zdjęcia

  • Marek Drążewski

    Scenariusz

  • Jerzy Diatłowicki

    Scenariusz

  • Jerzy Diatłowicki

    Autor

  • Marek Drążewski

    Autor

Opis programu

Film dokumentalny, 56 min, 2 odc. , Polska 1998 Scenariusz i reżyseria: Jerzy Diatłowicki, A. Marek Drążewski Zdjęcia: Sławomir Wrzosiński, Aleksander Dyl, Andrzej Adamczak Opracowanie muzyczne: Zbigniew Zborowski 27 września 1939 roku Warszawa padła. Niemiecki okupant dość szybko podjął działania zmierzające do propagandowego oddziaływania na polską ludność, obniżenia jej poziomu intelektualnego, wyjałowienia życia kulturalnego. Schiller, Jaracz i Adwentowicz, próbując temu przeciwdziałać, wystąpili do Niemców o koncesję na Teatr Polski. Nie otrzymali jej. W jego gmachu otwarto Teatr Miasta Warszawy. Dyrektorem został Igo Sym, syn wiedenki, przyznający się do niemieckiego pochodzenia. W maju 1940 roku zaś na ul. Kredytowej 14 zaczął działalność teatr Komedia. Otwierano również kina: po pierwszym roku okupacji było ich w Warszawie 17, w tym tylko 3 wyłącznie dla Niemców. Z czasem jak grzyby po deszczu wyrastały też przeróżne teatry, teatrzyki i kabarety, otwierane przez Niemców w celach komercyjnych, oferujące dużo szmiry i pornografii, choć nie tylko. Już w styczniu 1940 roku w prasie podziemnej pojawiły się wezwania do bojkotu oficjalnych imprez. Wydrukowano wtedy "dekalog moralności obywatelskiej", który zabraniał bywania w kinach i teatrach oraz czytania wydawanej przez Niemców polskojęzycznej prasy, nazywanej gadzinową. W środowiskach artystycznych obowiązywał zakaz angażowania się do oficjalnych teatrów, grania w filmach i w ogóle współpracy z Niemcami w jakiejkolwiek formie. Ten zakaz nie dotyczył jedynie kawiarni, które dały możliwość występowania i tworzenia całej plejadzie aktorów, piosenkarzy i muzyków. Wielu jednak zrezygnowało z działalności twórczej. Aktorki bywały kelnerkami. Malarze czy architekci zaczęli trudnić się handlem. A przecież akcja bojkotu się nie powiodła, zarówno w odniesieniu do odbiorców, jak i wielu artystów, zwłaszcza aktorów. Kiedy w kinach pojawiły się filmy nakręcone przez polskich twórców jeszcze przed wojną, lecz nieukończone, a zmontowane przez Niemców, przed kasami ustawiały się długie kolejki. Powodzenie miały też dobre filmy niemieckie. Nie pomagało hasło "tylko świnie siedzą w kinie". Wielu aktorów, i to wyśmienitych, złamało zakaz. W Teatrze "Komedia" grali: Maria Maliszewska, Kazimierz Junosza - Stępowski, Andrzej Szalawski. Reżyserował Roman Niewiarowicz. Znaleźli się też tacy, którzy zagrali w ewidentnie antypolskim filmie "Heimkehr". Pomniejsze teatrzyki prosperowały jedynie dzięki polskiej obsadzie, grały zresztą głównie dla polskiej publiczności. Kupowano również prasę, także gadzinówkę "Nowy Kurier Warszawski" i pornograficzną "Falę". Dlaczego? Jeśli przyjmie się, że nie wszyscy znali "dekalog moralności obywatelskiej", jako że konspiracyjne zakazy kolportowano konspiracyjnymi drogami, to jednak nawet ci, którzy go znali, przyznawali się do odstępstw. Nie zawsze mogli sobie odmówić przyjemności zobaczenia dobrego spektaklu czy filmu, wychodząc z założenia, że raz to nie grzech. Nie bez znaczenia było i to, że w biedującej stolicy, wymęczonej latami okupacji, przyjemnie było oderwać się od spraw wojny, zabiegania o byt, i posiedzieć w ciepłym pomieszczeniu bez lęku przed łapanką. Czy tylko dlatego?