Wniebowzięty

Bohater filmu urodził się na Śląsku, wśród kopalnianych szybów i wielkich hałd. Kiedy miał 8 lat i nic nie wiedział o świecie, zetknął się z modelarstwem. Wtedy nabrał pewności, że chce latać, wznieść się wysoko ponad bure dymy, gdzie czysty błękit nieba i słońce. W tym pragnieniu utwierdził Jurka sukces Edwarda Makuli, który w 1961 roku w Argentynie zdobył tytuł mistrza świata w akrobacjach szybowcowych. Mistrz był jego stryjem. Jurek Makula miał 12 lat, kiedy poszedł na kurs szybowcowy zorganizowany przez rybnicki aeroklub. Na pierwszych zajęciach uszkodził w szybowcu układ sterowniczy. Instruktor go wyrzucił. Schował się więc za hangarem i płakał. Koledzy ubłagali instruktora, by jednak dał mu szansę. Wykorzystał ją jak nikt inny. Początkowo się bał. Aż pewnego dnia podczas startu lina łącząca samolot z szybowcem pękła. Znajdował się nisko nad ziemią, co ograniczało możliwość manewru. Zdołał jednak szczęśliwie wylądować. Wtedy przestał się bać: zmierzył się z niebezpieczeństwem i wygrał. Poczuł, że nie ma barier. Z czasem zaczął wykonywać ewolucje, których nie wykonywał nikt w Polsce. Siedemnaście razy zdobył tytuł mistrza Polski w akrobacjach szybowcowych, sześć razy - mistrza świata. Wielokrotnie stał na najwyższym podium na mistrzostwach Europy. W powietrzu nie miał już rywali. Za to na ziemi z trudem sobie radzi z prostymi kłopotami i codziennymi zajęciami. Rzadko jednak bywa na ziemi, bo kiedy nie trenuje, też lata - na boeingu 767. Jest czołowym pilotem Polskich Linii Lotniczych LOT. Jerzy Makula wiele nauczył się od stryja Edwarda, który jako pierwszy Polak zdobył tytuł mistrza świata w szybownictwie, zbudował pierwszy nowoczesny szybowiec i stworzył polską szkołę latania. Tłumaczył bratankowi, jak pokonać siłę ciążenia, jak nie mdleć w czasie lotu głową w dół, jak "zatrzymać figurę" pędząc 350 km na godzinę w stronę ziemi. Teraz Jerzy razem z kolegami obmyślił i zbudował "Foxa" - lekki szybowiec z włókna szklanego, na którym lata cała światowa czołówka powietrznych akrobatów.