Wszyscy jesteśmy Chrystusami

Jeden z najważniejszych polskich filmów ostatnich lat. "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", poruszające, wybitne dzieło Marka Koterskiego, to opowieść o piekle alkoholizmu, spowiedź człowieka, który utopił swoje życie w wódce. Bohaterem jest Adam Miauczyński, postać, która w różnych wcieleniach i w interpretacji różnych aktorów powraca w kinie Marka Koterskiego od lat 80. W filmie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" po raz kolejny po "Dniu świra" w Miauczyńskiego wcielił się Marek Kondrat. Adaś Miauczyński to archetypiczny polski inteligent, porte parole reżysera. Fabularną osią "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" jest spotkanie Miauczyńskiego z synem. Ta rozmowa zmienia się w spowiedź alkoholika, który nie ma nic na swoje usprawiedliwienie, ale przecież nie wyrzekł się nadziei na przebaczenie. Bohater ma teraz 55 lat i od kilku lat nie pije. Jego życie, które oglądamy w retrospekcjach, utonęło w strumieniach wódki. Poznajemy Miauczyńskiego w wieku trzydziestu kilku lat (gra go Andrzej Chyra), cofamy się do jego dzieciństwa. Biografią bohatera zawsze rządził alkohol. Miauczyński przegrał w życiu wszystko, co było do przegrania. Zaprzepaścił karierę naukową, zawiódł matkę, skompromitował się w oczach przyjaciół, zniszczył swoje małżeństwo. Jedyne co pozostało mu do uratowania to miłość syna (w tej roli syn reżysera, Michał Koterski).