Zamach na Bali

BOM Bali, Wielka Brytania 2006

Fabularyzowany dokument przedstawia okoliczności, przebieg i skutki zamachu bombowego na Bali, w którym zginęły 202 osoby, a ponad dwustu ludzi odniosło ciężkie obrażenia.

Czas trwania:53 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Zamach na Bali w telewizji

Opis programu

Kurort wprost pękał w szwach. Niezliczone rzesze turystów szczelnie wypełniały ulice, puby i nocne lokale miasta Kuta na indonezyjskiej wyspie Bali. Ludzie przebyli tysiące kilometrów, by przeżyć fantastyczną przygodę w tropikalnym raju: wypoczywać, podziwiać egzotyczną przyrodę, pływać na desce surfingowej, a przede wszystkim bawić się, tańczyć, popijać mniej lub bardziej mocne trunki i zawierać nowe, ekscytujące znajomości. W rozbawionym tłumie był David Creecy ze Stanów Zjednoczonych, z Karoliny Północnej. Przyjechał na Bali z kolegami surfować. 12 października 2002 roku, wieczorem, odwiedził ulubiony pub Paddy's. Nagle, tuż po godzinie 23. 00, nastąpiła potężna eksplozja. Siła podmuchu powaliła mężczyznę na parkiet. Przez chwilę panowała przejmująca cisza. A potem David usłyszał krzyki i jęki okaleczonych ludzi. Fabularyzowany dokument brytyjskich filmowców przedstawia okoliczności, przebieg i tragiczne skutki zamachu bombowego na Bali. Sprawcy zaatakowali w niewiele ponad rok po nowojorskiej apokalipsie z 11 września 2001. Zgodnie z intencjami muzułmańskich terrorystów zdecydowaną większość poszkodowanych stanowili zachodni turyści. Zginęły 202 osoby, ponad dwustu ludzi odniosło ciężkie obrażenia. Ofiar byłoby więcej, gdyby nie męstwo i poświęcenie świadków wydarzeń: ludzka solidarność okazywana w tak "zabawowym" miejscu i dramatycznym czasie. David Creecy leżał uwięziony pod gruzami zdemolowanego pubu. Wyniósł go na rękach nieznany mu wcześniej mężczyzna, Patrick Sheppard z Nowej Zelandii. "Niełatwo było mnie podnieść" - wspomina David. - Wyślizgiwałem się z dłoni. W jego rękach zostawały kawałki mojej skóry. " Amerykanin miał oparzenia na dwóch trzecich powierzchni ciała. Trafił w porę do szpitala. Lekarze ocalili mu życie. Do akcji ratunkowej przyłączyli się też mieszkańcy Kuty, przygodni świadkowie wydarzeń. Dwudziestodwuletni Jafar modlił się właśnie w pobliskim meczecie, gdy nastąpiły eksplozje. Bez wahania ruszył na pomoc poszkodowanym.