Zielony smok

Pochodzący z Wietnamu bracia Bui, mimo że zrealizowali dotąd trzy pełnometrażowe filmy, uważani są za nadzieje amerykańskiego kina niezależnego. Tony Bui nakręcił przyjęte entuzjastycznie w Sundance Trzy pory roku, a Timothy Linh debiutował właśnie Zielonym smokiem. Historia ukazana w filmie to wspólne dzieło braci, a scenariusz napisał Timothy Linh. Camp Pendleton w Kalifornii - obóz przejściowy dla uchodźców. To tutaj w 1975 roku trafia dwójka wietnamskich dzieci, którymi opiekuje się ich wujek Tai Tran. Wojna w Wietnamie się skończyła, lecz jej skutki okazują się dalekosiężne. Mama dwójki małych uchodźców zginęła, lecz proces pogodzenia się z tym faktem dzieciaków będzie bardzo trudny. Tai Tran w czasie wojny był tłumaczem i obecnie próbuje znaleźć wspólny język z dowodzącym obozem sierżantem Lancem. Choć Lance ma fatalne skojarzenia z Wietnamem (zginął tam jego brat), mężczyźni potrafią razem coraz lepiej kierować obozem. Dwójka wietnamskich dzieci też znajduje pomoc w ciężkiej sytuacji. Między nimi a miejscowym kucharzem wolontariuszem powoli buduje się szczególna więź. Bracia Bui opowiadają poruszającą historię. Historię, która ma swoje źródło we wspomnieniach ich matki. Twórcom udało się to, co nieczęste w filmach opartych na osobistych czy rodzinnych przeżyciach - uniknąć czarno-białej tonacji i emocjonalnych uproszczeń. Słodko-gorzki klimat to zasługa intrygującej wizualnej formy (zdjęcia Kramera Morgenthau), a także znakomitego aktorstwa. Nie tylko świetnie kojarzonych amerykańskich gwiazd ekranu: Patricka Swayze i Foresta Whitakera, ale także wietnamskich aktorów. Zielony smok to film ukazujący kontrasty kulturowe i narodowe, a także bolesny proces godzenia się z przeszłością. Bracia Bui prowadzą swoją opowieść niezwykle subtelnie, lecz i wyraziście, osiągając uniwersalny poziom docierający do widza pod każdą szerokością geograficzną.