Ziemia - nasz dom

"Wystarczyło kilkadziesiąt lat, by człowiek zburzył równowagę, która kształtowała się na ziemi przez 4 miliardy lat ewolucji. Cena za to jest wysoka, ale już za późno na pesymizm. Mamy dziesięć lat, by odwrócić ten trend, uświadomić sobie, że przez konsumpcyjne nastawienie do życia nieodwracalnie niszczymy bogactwa planety" - twierdzi Yann Arthus - Bertrand, który od trzydziestu lat fotografuje ziemię z powietrza. Fotografem został w Kenii, gdy w latach 70. latał nad Wielkimi Rowami Afrykańskimi, dzielącymi kontynent. W Eitiopii właśnie wtedy odkryto ślady najstarszego człowieka: kobiety, którą nazwano Lucy. Żyła ponad trzy miliony lat temu. Yann wraz z żoną Anne zamieszkał w Tanzanii nad rzeką Mara w północnej części parku narodowego Serengeti. Zamierzał napisać pracę o zachowaniu lwów. Zarabiał na życie, organizując wycieczki balonem nad rezerwatem. Spędził trzy lata, obserwując rodzinę lwów. Tylko to go interesowało. Szybko jednak przekonał się, że lepiej od robienia notatek idzie mu fotografowanie. Zdjęcia przekazywały coś zupełnie innego niż tekst. Chciał zostać naukowcem, a został fotografikiem. Po latach przyznaje, że podróże balonem nauczyły go filmować niespiesznie. "To wzbijając się, to opuszczając, można odkryć tajemnice krajobrazu, można obserwować nie tylko zwierzęta, ale także specyfikę terenu". Po trzydziestu latach Yann wrócił do Afryki, gdzie bardzo dużo się zmieniło. "Dzikie zwierzęta spotkać można już tylko w rezerwatach. Wyginęło 95% żyraf. Hipopotamy trafiły na listę zagrożonych gatunków. Słonie nie mogą już swobodnie wędrować po Afryce. Wcześniej czy później trafiają na ziemie uprawne i ogrodzenia pod napięciem. A rezerwaty to jedno wielkie kłamstwo: zwyczajne ogrody zoologiczne. Żyją tam ostatni przedstawiciele ginących gatunków, które straciły swoje terytoria". W pierwszej części francuskiego filmu Yann Arthus - Bertrand przemieszcza się balonem nad innymi wieloma krajami: Islandią, Chinami, Nepalem, Indiami, Indonezją, Koreą Północną, Grenlandią, Argentyną, Kostaryką, Stanami Zjednoczonymi i Rosją.