Idol z piekła rodem

Pink, Christina Aguilera i Lars Ulrich z zespołu Metallica w jednym filmie? To właśnie Idol z piekła rodem Nicholasa Stollera. Aaron Green znalazł się w potrzasku. Od lat jest pracownikiem znanej wytwórni muzycznej i osobą świetnie odnajdującą się w tym środowisku. Jednak obecne zadanie wydaje się iście karkołomne. Aaron ma 72 godziny, aby sprowadzić prawdziwą gwiazdę na ekskluzywny koncert w Stanach. Tą gwiazdą jest ekscentryczny Aldous Snow — artysta słynący ze skandali i rock'n'rollowego stylu życia. Ma wrócić po latach przerwy, więc i wymagania publiczności są wygórowane. Aaron musi wykazać się sprytem, cierpliwością i dyplomacją, aby misja zakończyła się powodzeniem. Idol z piekła rodem to drugi film w dorobku Nicholasa Stollera i kontynuacja tematyki podjętej w debiutanckim Chłopaki też płaczą. Barwny, momentami niezwykle zabawny portret środowiska muzycznego okraszony jest występami gwiazd muzyki w rolach drugoplanowych. Idol z piekła rodem to przede wszystkim dwie godziny zabawy, zwariowanego humoru i szalonych gagów. Humor słowny sąsiaduje z sytuacyjnym, a prawdziwą lokomotywą napędową są kreacje Jonah Hilla jako Aarona i Russella Branda w roli nieokiełznanego idola Aldousa Snowa. Jedna z ciekawszych komedii 2010 roku z dużą dawką dobrej muzyki.