Do szaleństwa

Felicity Jones w niebanalnym filmie o miłości, zrealizowanym nie tylko z pomysłem, ale także dużą wrażliwością. Młoda Angielka Anna studiuje na jednym z college'ów w Los Angeles. Znalazła się tutaj w ramach wymiany studenckiej i dopiero stawia pierwsze kroki w nowym otoczeniu. Na zajęciach Anna poznaje Jacoba, który wpada jej w oko. Znajomość szybko przeradza się w romans, a ten w głębokie uczucie. Młodzi nie wyobrażają sobie życia bez siebie i planują wspólną przyszłość, jednak niebawem pojawiają się pierwsze komplikacje. Ona wraca do Londynu i nie dostaje ponownie wizy do USA. Mijają miesiące. Mimo tęsknoty zakochanych coraz bardziej wciągają bieżące sprawy. Ona dostaje awans w pracy, on skupia się na projektowaniu oraz produkcji mebli. Czy Anna i Jacob mają szansę na coś więcej niż przelotna miłość? Fabuła filmu Drake'a Doremusa wydaje się dość typowa, lecz obraz zaskakuje formalnie. Kamera "z ręki" znajduje się blisko bohaterów, jednocześnie przyglądając się im jakby z ukrycia. Sugestywny efekt "bycia" w świecie Anny i Jacoba operator John Guleserian osiągnął, używając zmodyfikowanego aparatu fotograficznego z obiektywami filmowymi. Pomysłowy montaż oraz subtelna ścieżka dźwiękowa Dustina O'Hallorana świetnie wpisują się w całościowy zamysł reżysera. Do szaleństwa zyskuje również dzięki aktorstwu. Anton Yelchin oraz Felicity Jones stworzyli wspaniałe kreacje, często sięgając do improwizacji. Chemia między aktorami tylko potęguje wrażenie autentyczności. Niezwykły, niskobudżetowy obraz został dostrzeżony na Festiwalu w Sundance (dwie nagrody), a także uhonorowany licznymi wyróżnieniami krytyków filmowych.