Jeszcze dłuższe zaręczyny

Tom (Jason Segel) i Violet (Emily Blunt) poznają się na sylwestrowym balu przebierańców. W pierwszą rocznicę znajomości zastępca szefa kuchni w modnej restauracji w San Francisco i psycholożka z naukowymi ambicjami zaręczają się. Przygotowania do idealnego ślubu, w których aktywny udział biorą rodziny narzeczonych, przeciągają się. W międzyczasie, dość nieoczekiwanie, na ślubnym kobiercu staje siostra Violet, Suzie (Alison Brie). Jej mężem jest najlepszy przyjaciel Toma, Alexem (Chris Pratt). Kiedy Violet otrzymuje wymarzoną propozycję stażu na Uniwersytecie w Michigan, dotychczasowe plany muszą ulec zmianie. Tom poświęca swoją karierę zawodową, by być blisko ukochanej. Po przeprowadzce na mroźną północ nie może znaleźć satysfakcjonującej go pracy. Przyciśnięty do muru obejmuje mało prestiżową posadę w barze kanapkowym, w wolnych chwilach oddając się nowej pasji, polowaniom. Tymczasem Violet rozwija się pod okiem przebojowego profesora psychologii społecznej, Wintona (Rhys Ifans). Data ślubu ciągle pozostaje nieustalona. "Jeszcze dłuższe zaręczyny" zaczynają się w momencie, w którym tradycyjnie kończy się większość komedii romantycznych. Film zrealizowany pod czujnym producenckim okiem reformatora amerykańskiej komedii Judda Apatowa ("Wpadka", "Boski chillout", "Druhny") wyreżyserował Nicholas Stoller. Z pomysłem historii pary zakochanych nie mogących się pobrać nosił się od przeszło czterech lat, czyli odkąd nakręcił "Chłopaki też płaczą". Głównym wykonawcą i scenarzystą tamtej produkcji był Jason Segel, którego Stoller ponownie zaprosił do współpracy. - "Tym razem naszym zamiarem było stworzenie czegoś o samym związku, a nie o procesie zrywania ze sobą" - mówi Stoller, scenarzysta takich filmów, jak "Jestem na tak" "Idol z piekła rodem" czy "Podróże Guliwera". - "Chcieliśmy zrobić film złożony emocjonalnie, ale napisaliśmy także sporo scen komediowych. Mieliśmy zamiar poruszyć każdy problem, z którym można się zetknąć, planując małżeństwo" - uściśla główne założenia scenariusza Segel, jego współtwórca. Jeśli brać pod uwagę pozytywne opinie krytyki, zamiar powiódł się. "Z sukcesem eksploruje szarości związku, zamiast malować go w czerni i bieli" - pisał o filmie Tony Horkins z "Total Film", zaś Andrew Schenker ze "Slant Magazine" dodawał - "(...) udowadnia, że nie trzeba ani degustujących gagów, ani Allenizmów, żeby zrobić inteligentną i zabawną komedię". W głównych bohaterów wcielili się Jason Segel ("Stary, kocham cię", "Muppety") i Emily Blunt ("Diabeł ubiera się u Prady", "Wilkołak", "Władcy umysłów"), którzy spotkali się wcześniej na planie "Podróży Guliwera" i "Muppetów". Tom i Violet mimo kompletnie różnych profesji i zainteresowań są w sobie szczerze zakochani. Ich związek jest jednak wciąż świeży i brak im wspólnych doświadczeń, co stanowi zagrożenie dla wspólnej przyszłości. "Dawno nie widziałem komedii romantycznej, w której byłaby tak naturalna "chemia" między wykonawcami..." - komplementował aktorski duet Paweł Mossakowski z "Gazety Wyborczej".