Polska 1993
Film jest zapisem wspomnień osób ocalałych z warszawskiego getta oraz tych, które obserwowały tragedię narodu żydowskiego z drugiej strony murów. Wypowiadający się byli wtedy dziećmi.
Piątek 20.04.2018 11:50
Czwartek 19.04.2018 23:25
Sobota 01.02.2014 20:14
Niedziela 05.05.2013 23:00
Niedziela 03.02.2013 19:18
Sobota 02.02.2013 19:10
Wtorek 03.07.2012 17:02
Niedziela 01.07.2012 17:02
Niedziela 27.05.2012 17:00
Piątek 06.01.2012 21:45
Sobota 23.07.2011 17:25
Niedziela 01.05.2011 17:30
Fragment wiersza Czesława Miłosza "Campo di Fiori" otwiera opowieść o dramatycznych losach Żydów zamkniętych przez Niemców w warszawskim getcie, obojętności aryjskich mieszkańców stolicy, ale także o poświęceniu i pomocy, której udzielała prześladowanym część warszawiaków. Film jest zapisem wspomnień osób ocalałych z getta oraz tych, które obserwowały tragedię narodu żydowskiego z drugiej strony murów. Wypowiadający się byli wtedy dziećmi.
Fragment wiersza Czesława Miłosza "Campo di Fiori" otwiera opowieść o dramatycznych losach Żydów zamkniętych przez Niemców w warszawskim getcie. O obojętności aryjskich mieszkańców stolicy, ale także o poświęceniu i pomocy, jakiej udzielała prześladowanym i mordowanym część warszawiaków. Prezentowany film jest zapisem wspomnień osób ocalałych z getta oraz tych, które obserwowały tragedię narodu żydowskiego z drugiej strony murów. Zarówno jedni, jak i drudzy w czasie eksterminacji getta byli dziećmi. Obecnie, jako dojrzali, starzejący się ludzie mówią o doświadczeniach, które nie pozwalają o sobie zapomnieć - stale żywych, nadal bolesnych. O życiu w okupowanej stolicy, o prześladowaniach, o Polakach, którzy szantażowali i wydawali Żydów, o nielegalnym, z narażeniem życia przechowywaniu izraelitów przebywających po stronie aryjskiej, o ukrywaniu się przed faszystami przed śmiercią. Dzieciom izraelskim przypadła szczególna rola w czasie okupacji hitlerowskiej. Głodne, bose, zastraszone były najczęściej jedynymi żywicielami swoich rodzin. W sobie tylko wiadomy sposób wymykały się z getta i "szmuglowały" to, co udało się im zdobyć po aryjskiej stronie. Dzieci polskie czuły, że coś strasznego dzieje się w wyizolowanej, żydowskiej części miasta. Jakaś nienazwana siła przyciągała je w okolice getta, a jednocześnie jakaś niemoc paraliżowała umysł i wolę na tyle, że nie starały się w żaden sposób pomóc. Przyglądały się z perspektywy kogoś, kogo ta sprawa nie dotyczy. Znani ze swej waleczności i bohaterstwa warszawiacy nie solidaryzowali się z walczącymi o przetrwanie Żydami. Wprawdzie wielu ryzykowało życiem, ukrywając izraelitów, ale nie raziła mieszkańców stolicy ustawiona w sąsiedztwie getta, na polecenie Niemców, karuzela. Warszawiacy tłumnie korzystali z zabaw w wesołym miasteczku. Jarmarczna muzyka tłumiła odgłosy walki w getcie, gdzie trwała rzeź Żydów. Taki obraz wyłania się z opowieści ocalałych z holocaustu, tę sytuację utrwalił w swym wierszu Czesław Miłosz. Po latach naczelnik Szarych Szeregów, Stanisław Broniewski, pseudonim "Orsza", nie potrafi wyjaśnić, dlaczego wojownicy polskich organizacji konspiracyjnych nie zniszczyli karuzeli, tak jak dokonywali sabotażu w kinach. Historię tragicznej dla Żydów wiosny 1943 roku zamyka refleksja Ewy Berberyusz: "Nie ocaliłabym wszystkich Żydów, nie stałoby się to nawet wtedy, gdyby wszyscy aryjczycy im pomagali, ale ocaliłabym jedno - poczucie solidarności; być może ci ludzie nie czuliby się tak strasznie osamotnieni". Film dedykowany jest lekarce z getta, Adinie Blady-Szwajgier, łączniczce Żydowskiej Organizacji Bojowej. Fragment wiersza Czesława Miłosza "Campo di Fiori" czyta Joanna Szczepkowska.
Telemagazyn z wydaniem magazynowym: