ŁKS powoli wychodzi na prostą. Piłkarze dostali część zaległych pieniędzy i wczoraj wyjechali na zgrupowanie do Gutowa Małego.
- Teraz jest obóz i muszę się przygotować, bez względu na to, gdzie będę grał - mówi Sebastian Mila, ale chwali właściciela ŁKS. - Prezes nakreślił nam terminarz wypłat, na razie dotrzymuje słowa, więc możemy być optymistami.
Dotąd z ŁKS odeszło trzech piłkarzy: Robert Szczot, Ensar Arifović i Łukasz Madej. Okazuje się, że ten ostatni nie wyklucza szybkiego powrotu. - Łukasz powiedział, że jeśli oferta z klubu zagranicznego nie zadowoli go, jest skłonny rozmawiać z ŁKS - mówi trener Marek Chojnacki.
W miejsce Szczota, Arifovicia, Madeja i Tomasza Kłosa, który nosi się z zamiarem zakończenia kariery, Chojnacki zabrał do Gutowa Małego czterech nowych piłkarzy: Czarnogórców Damira Kojasevicia i Petera Vujovicia, a także bramkarza Michała Cieślaka i napastnika Dariusza Kudybę. Cieślak jest Szwedem polskiego pochodzenia, a ostatnio występował w portugalskiej trzeciej lidze. Natomiast Kudyba w ubiegłym sezonie zdobył 24 gole dla Bałtyku Gdynia. Do Gutowa ma dojechać także Mariusz Mowlik, obrońca Polonii Warszawa. Kolejni piłkarze spodziewani są dzisiaj. - Będą to dwaj gracze z ekstraklasy i jeden piłkarz zagraniczny - zdradza trener. - Chciałbym, żeby wrócił też Tomek Kłos, ale wszystko zależy od jego stanu zdrowia. Ma problemy z kręgosłupem, a ja nie chcę, żeby ktoś powiedział, że przeze mnie został inwalidą.
Na wyjazd do Gutowa zdecydował się także Zdzisław Leszczyński, który myślał o zakończeniu kariery. Ostatecznie skończy się tym, że przedłuży umowę o rok.
Chojnacki ma nadzieję, że w najbliższych tygodniach poprawi się sytuacja finansowa klubu. - Spotkałem się z działaczami i mam zapewnienia, że nastąpią zmiany organizacyjne. Ma być nowy prezes, który jest bardzo wiarygodny - mówi szkoleniowiec. Przypomnijmy, że prezesem spółki ma zostać Szczepan Miłosz, konsul honorowy Austrii w Łodzi. - Jeżeli sytuacja finansowa nadal będzie zła jak wiosną, to każdy z nas będzie chciał odejść - dodaje Mila.
Nie autokarem z drużyną, ale własnym samochodem do Gutowa dotarł Marcin Adamski. - To dlatego, że we wtorek będę musiał pojechać do Warszawy, ponieważ przed piłkarskim sądem polubownym odbędzie się moja sprawa przeciwko Arce Gdynia - tłumaczy. Adamski nie ukrywa, że cieszy się, że klub powoli wychodzi na prostą. - Czuję się łodzianinem, choć gram tu tylko pół roku - mówi. - Świetnie się tu czuję, dlatego nie chciałem odejść.
Zgrupowanie w Gutowie Małym potrwa 13 dni. W tym czasie ŁKS zagra sparingi z Rakowem Częstochowa, Jagiellonią Białystok (dwa razy), KSZO Ostrowiec i Zniczem Pruszków.
Wygląda na to, że sytuacja ŁKS nie będzie tak zła, jak wydawało się jeszcze kilka dni temu. Piłkarze, domagający się zaległych pieniędzy, wznowili treningi i przygotowują się do sezonu. - Myślę, że to opóźnienie nie będzie miało wpływu na naszą formę, bo czasu jest bardzo dużo - mówi Mila.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?