Marina Odcinek 57

Streszczenie odcinka

Lucia odwiedza Marinę i Ricarda. Podczas ich rozmowy przychodzi Federico. Lucia nie chce im pokazać dokumentu, chociaż obiecywała, że to zrobi. Federico obiecuje, że odwiezie Lucię i właściwie jej szukał. Ricardo namawia ich, żeby zostali. Jest ciekawy dokumentu, ale Lucia się wymawia i obiecuje, że jeszcze wróci. Veronica jest wściekła, że Lucia ukradła jej dokument zaświadczający, że Chuy jest synem Ricarda. Gdy żąda od Lucii, aby mu go zwróciła, Lucia udaje, że o niczym nie wie. Veronica grozi, że ją zamknie i zagłodzi ją na śmierć. Bruno nie może uwierzyć, że Patty jest umierająca. Chce być przy niej, ale Elias go ostrzega, że nie powinien o niczym mówić Patty, ponieważ ona nie zdaje sobie sprawy, że jest ciężko chora. Ricardo dostaje pracę w szkole średniej Patty jako nauczyciel literatury. Marina również postanawia szukać pracy. Federico deklaruje pomoc. Chce ją zatrudnić jako swoją asystentkę. Stara się również o to, aby Chuy został przyjęty do najlepszej szkoły średniej w Acapulco. Chodzi do niej Patty i Bruno, a także uczy w niej Ricardo. Rosalba pragnie wywieźć Patty zagranicę w nadziei, że znajdą się tam lepsi lekarze. Alberta znowu próbuje źle nastawić Ricarda przeciwko Marinie. Wspomina o wizycie Federika i usiłuje przekonać syna, że Federico przychodzi dla Mariny. Latas flirtuje z Blanką. Clorinda przyłapuje ich na pocałunku. Veronica wciąż walczy o Ricarda. Udaje jej się go uwieść. Kochają się, a Marina nadaremnie czeka na męża do świtu. Federico odprowadza Chuya do szkoły i podaje go za swojego syna: Ricarda Santiba?eza. Zapytany o metrykę syna, twierdzi, że właśnie stara się o oryginał, ponieważ odpis zaginął podczas przeprowadzki. Chuy spotyka Patty i Bruna. Bruno jest niemiły i obraża Chuya. Marina znajduje u Ricarda czek od Veroniki. Odwiedza ją, aby się dowiedzieć, za co Veronica zapłaciła. Veronica stwierdza, że Ricardo prosił ją o pożyczkę, a ona nie mogła mu odmówić. Marina chce się widzieć z Lucią, ale Veronica kłamie, że Lucia wyjechała na kilka dni na ranczo.