Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paralizator znów zabił w Kanadzie

Aldona Minorzcyk-Cichy
Kanadyjczycy bez uzasadnienia zawiesili pomoc prawną dla polskiej prokuratury w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Roberta Dziekańskiego.

Nieoficjalnie wiadomo, że pomoc zostanie wznowiona po zakończeniu śledztw za oceanem. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo. Tymczasem w Kanadzie od paralizatora zginęła kolejna osoba.

- Wpłynęło pismo z Kanady, w którym nie wyrażono zgody na udostępnienie materiałów zgromadzonych w dochodzeniach dotyczących śmierci Polaka na lotnisku w Vancouver. Jest to zgodne z zapisami umowy o współpracy. Uzasadnienia nie musiało być. Nie ma takiego wymogu - wyjaśnia prok. Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi śledztwo.

Decyzja ta oznacza duże opóźnienia w wyjaśnieniu, czy w październiku 2007 roku kanadyjscy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień, gdy użyli paralizatorów wobec Dziekańskiego.

Co w tej sprawie już zrobiono? Przesłuchano osoby, które w rodzinnych Gliwicach kontaktowały się z Dziekańskim tuż przed jego wylotem za ocean. Do dalszych ustaleń konieczne było zapoznanie się z materiałami zebranymi w Kanadzie. Część z nich (m.in. wyniki sekcji zwłok) przywieźli do Polski w ramach pomocy prawnej tamtejsi śledczy. I chociaż dostali od polskich prokuratorów to, czego żądali, to sami swoją pomoc wstrzymali.

Wczoraj media doniosły, że w Kanadzie po użyciu paralizatora zmarł kolejny mężczyzna. To 36-latek ze stanu Ontario. Zdaniem policjantów był "bojowy" i "zakłócał porządek". Po porażeniu prądem zasłabł. Reanimacja okazała się nieskuteczna.

Tymczasem niespełna tydzień temu Paul Kennedy, przewodniczący Komisji Skarg Publicznych stwierdził, że kanadyjscy funkcjonariusze powinni używać taserów tylko wobec osób stwarzających zagrożenie dla życia lub zdrowia lub "nastawionych wojowniczo". Policja z tymi ustaleniami i wnioskami się zgodziła.

Dlaczego zatem zginął kolejny człowiek? Tym bardziej, że już w kwietniu naukowiec, doktor Paul Dorian z Uniwersytetu w Toronto, ujawnił wyniki badań przeprowadzonych na świniach. Wykazały one, że paralizatory mają wpływ na pracę serca i w pewnych warunkach mogą doprowadzić do gwałtownego przyspieszenia bicia serca, a ten efekt może mieć potencjalnie śmiertelne skutki.

Robert Dziekański w październiku 2007 roku pojechał do matki do Kanady. Na lotnisku w Vancouver spędził kilkanaście godzin. Był zmęczony, nie znał żadnego języka poza polskim, łatwo się irytował, bo dzień wcześniej rzucił palenie. Zaczął się hałaśliwie zachowywać. Jednak kiedy podeszli do niego policjanci, uspokoił się, podniósł ręce do góry, współpracował. Mimo to porażono go taserem. Jego serce tego nie wytrzymało.

Kanadyjczycy w proteście przeciwko brutalności policji wyszli na ulice. Rozpętała się dyskusja. Jeden z jej efektów to zmiany procedur na lotniskach. Rozbudowano monitoring, zatrudniono tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!