Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni stawiają tamę dla alkoholu na Kazimierzu

Katarzyna Janiszewska
Puste puszki i butelki rozrzucone na ulicach podczas nocnych libacji denerwują mieszkańców Kazimierza. Radni tej dzielnicy, chętnie odwiedzanej przez turystów, postanowili interweniować. Zwrócili się do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, by nie zwiększała tam liczby sklepów monopolowych.

Od trzech lat stale rośnie na Kazimierzu liczba punktów z alkoholem. - Alkohol jest spożywany na placach i ulicach przez osoby przybywające tu z całego miasta - dowodzi Jacek Balcewicz, radny dzielnicy I. - Po nocnych libacjach mieszkańcy idący w niedzielę do kościoła muszą przeskakiwać przez porozbijane butelki, puste puszki po piwie,
a nierzadko nawet wymiociny - wyjaśnia obrazowo.

Często nie jest zachowywane wymagane 50 metrów odległości sklepów sprzedających napoje wyskokowe od placówek oświatowych i miejsc kultu religijnego.
- Przy ul. Miodowej jeden sklep z alkoholem dzieli tylko 20 kroków od czynnej synagogi,
a drugi
w podobnej odległości od szkoły podstawowej - mówi radny Balcewicz.

Co o pomyśle radnych sądzą sprzedawcy? Takie uregulowania w niczym nie pomogą
- mówią zgodnym chórem. - Jeśli ktoś będzie chciał kupić piwo czy wino, to pójdzie
do innego sklepu - uważa Joanna Jasiołek, ekspedientka ze sklepu monopolowego
przy ul. Miodowej. - Po prostu w punktach, które zostaną, będzie większy ruch - dodaje.
MKRPA rozkłada ręce. - To radni miejscy uchwalają odległości i limity dla sklepów monopolowych - mówi dr Adam Wiernikowski. - Rolą komisji jest badanie, czy wymogi koncesji zostały zachowane - dodaje.

Decyzję o przyznaniu zezwolenia na sprzedaż alkoholu wydaje magistracki wydział spraw administracyjnych. To rada miasta ustala jednak limity takich punktów: 1500
dla gastronomii (wykorzystany w granicach 1 tys.) i 1000 dla sklepów (wolnych jest jeszcze ok. 50 miejsc). Nie dotyczą one alkoholu do 4,5 proc. oraz piwa.- Rada miasta
nie może jednak ustalać limitu punktów z alkoholem dla danej dzielnicy - mówi Aleksandra Osłońska, kierownik referatu obrotu napojami alkoholowymi. - Dziś to rynek reguluje,
czy przedsiębiorcy opłaca się sprzedawać w danym miejscu, czy nie - dodaje Osłońska.
Radni nie dają za wygraną. Zapowiadają interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich.
- A w sobotę zaprosimy panią kierownik referatu do sprzątania puszek i butelek - kwituje Balcewicz.

Na Kazimierzu zostało wydanych 117 koncesji dla punktów gastronomicznych i 26
dla sklepów. Urzędnicy rozpatrują sześć kolejnych wniosków.

Mniej sklepów to mniej picia?
Bolesława Czekaj, z ulicy Jakuba:
__
Tam gdzie są ograniczenia, ludzie więcej piją, bo kupują na zapas. Państwo potrzebuje pieniędzy z akcyzy, więc nie zmniejszy liczby koncesji.

Weronika Łukaszewska, z ul. Bożego Ciała: __ Alkohol powinien być droższy. Puszkę piwa za 2 zł mo-że kupić każdy. Na mojej ulicy są cztery całodobowe sklepy monopolowe. To przesada.

Grzegorz Kowalik, z ul. św. Józefa:__ Na mojej ulicy są dwa puby i nie przeszkadzają mi. Zmniejszenie liczby koncesji nic nie da. Ludzie pójdą kupować alkohol do tych sklepów i
barów, które zostaną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska