Nikt nie zdecydował się powiadomić o sprawie policji.
Przetarg odbył się pod koniec maja. Za 192 metry kw. gruntów i około 240 metrów kw. powierzchni użytkowej urzędnicy wyliczyli wstępnie dzierżawę w wysokości 10 500 zł brutto.
Ostatecznie jednak jeden z usteckich biznesmenów wylicytował obiekt za kwotę 35 tysięcy zł brutto miesięcznie. W skali roku dawało to prawie pół miliona zł dochodu, a za całą dzierżawę około 4, 5 mln zł.
Problem w tym, że osoba, która wygrała przetarg, nie podpisała w określonym terminie umowy dzierżawy. Niedoszły dzierżawca stracił tylko 2 tys. złotych zabezpieczenia. Co ciekawe, dopiero kilka dni temu wyszło na jaw, że część osób uczestniczących w przetargu była zastraszana. Poinformował o tym podczas sesji Adam Brzóska, przewodniczący Rady Miejskiej w Ustce.
- Niektórym osobom biorącym udział w przetargu robiono zdjęcia telefonem komórkowym, a innych dosłownie straszono, kiedy chcieli licytować. Odradzano im delikatnie przebijanie kwoty - mówił Brzóska. Słowa przewodniczącego potwierdził Jan Olech, burmistrz Ustki.
- Faktycznie, taka sytuacja miała miejsce - wyjaśnia Olech. - W najbliższym czasie chcemy powtórzyć przetarg na ten obiekt, ale zamierzamy całkowicie zmienić jego formułę. Zamiast licytacji, chcemy wprowadzić przetarg ofertowy. Oznacza to, że każda z zainteresowanych osób będzie po prostu musiała w określonym terminie złożyć w ratuszu zapieczętowaną kopertę z ofertą.
- My wybierzemy najlepszą, a osoby biorące udział w przetargu nawet nie będą się widziały.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
