Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dbam o Grammy

Marta Wróbel
Ky-Mani Marley
Ky-Mani Marley Janusz Wójtowicz
Rozmowa z gwiazdą muzyki ragga i reggae Ky-Mani Marleyem, który wystąpił na wrocławskim festiwalu Wroc Love Summer Stage.

Wydawałoby się, że muzyka reggae ma dość hermetyczne grono słuchaczy. Ty w zeszłym roku zdecydowałeś się wyruszyć w trasę z legendą hard rocka, grupą Van Halen. Nie bałeś się gwizdów?

Ja się niczego nie boję. A tak serio, uważnie obserwuję rynek muzyczny i wiem jedno: nie chcę być gwiazdą jednego przeboju, artystą, który coś tam pośpiewał ze dwa lata, a potem zniknął ze sceny muzycznej i słuch o nim zaginął. Dlatego w moich piosenkach staram się mieszać różne gatunki, od reggae po ragga, hip-hop. Nawet zahaczam o rocka. Nie mam zamiaru ograniczać ani siebie, ani publiczności, do której trafiam. Poza tym, gdybym dalej zajmował się na przykład tylko didżejowaniem, bo tak właśnie zaczynałem, jako czterdziestolatek byłbym przecież obiektem kpin. Nieźle to sobie wykombinowałem, co? A na trasie z Van Halen było bardzo pozytywnie. Byłem zdziwiony, że niektórzy fani rocka śpiewali moje utwory razem ze mną.

Twoja strategia działa. Ostatnia płyta "Radio" trafiła na pierwsze miejsce amerykańskiej listy przebojów Billboard Reggae Charts, a za jeden z wcześniejszych krążków nominowano Cię do nagrody Grammy.

Cieszę się, ale tak naprawdę najważniejsze dla mnie jest to, czy zapełniam kluby i hale koncertowe. A z nagrodą Grammy bywa różnie, moim zdaniem, często dostają ją artyści, którzy wcale na nią nie zasłużyli. Nie chciałbym nikogo dyskredytować, ale dla mnie ta nagroda jest coraz mniej wiarygodna. Niewiele dla mnie znaczy.

Zagrasz po raz pierwszy w naszym kraju i to od razu w towarzystwie reggae'owych i hip-hopowych artystów. Słyszałeś wcześniej o jakimś polskim zespole reggae?

Niestety nie, ale mam nadzieję, ze dziś to nadrobię. A słyszałem, że jest co nadrabiać. Bardzo się cieszę, że jestem w miejscu, w którym nigdy do tej pory nie występowałem. Staram się przyjmować zaproszenia od wszystkich krajów, w których chcą mnie oglądać na żywo. Byłem w Niemczech, Afryce, niedługo zagram na Węgrzech i w Buenos Aires.

Od siódmego roku życia mieszkasz w Stanach Zjednoczonych. Na Jamajkę wróciłeś dopiero jako nastolatek. To wtedy zdecydowałeś się rozpocząć karierę muzyczną. Zadebiutowałeś płytą z coverami piosenek Twojego ojca i naraziłeś się na zarzuty, że odcinasz kupony od jego sławy. Czujesz, że ludzie wymagają od ciebie więcej, bo jesteś "tym" Marleyem?

Nie zastanawiam się nad tym. Ludzie pewnie podobnie patrzą na moich braci: Damiana, Juliana, Stephena, Rohana i Ziggy'ego, którzy też są muzykami. Przyznaję, coverami piosenek mojego ojca chciałem zwrócić na siebie uwagę, jednak nagrałem je we własnym stylu, który rozwinąłem potem na trzech następnych płytach. Mój ojciec jest legendą i żaden artysta nigdy mu nie dorówna, więc nawet nie warto próbować. Warto za to robić coś swojego. Żałuję tylko, że tak słabo pamiętam ojca - miałem 5 lat, kiedy zmarł.

Sprawdzasz się jako muzyk, aktor, a od niedawna masz też swoje reality show "Living The Life Of Marley" w amerykańskiej muzycznej telewizji BET J. Po co Ci to?

Sporo amerykańskich gwiazd muzyki występuje w reality show - TLC, Missy Elliot, niedługo program o sobie będzie miała Janet Jackson. To świetna promocja mojej muzyki. Fani mogą zobaczyć, jak piszę piosenki, przygotowuję się do trasy koncertowej, ale też jakim jestem człowiekiem. Na szczęście współdecyduję o tym, w jakim świetle mnie pokażą, więc nie martwię się, że jak zrobię coś brzydkiego, zobaczy to cały świat.

***
Ky-Mani Marley - ur. w 1976 r. w Falmouth na Jamajce. Muzyk i aktor. Syn Boba Marleya. Wydał cztery płyty. Za album "Many More Roads" (2001) dostał nominację do Grammy. Największy komercyjny sukces osiągnął dzięki piosence "Avenue" (1997), nagranej wspólnie z Prasem z Fugees.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska