Taki jest efekt drugiego naboru, który zakończył się wczoraj. W kwietniowym aż tysiąc maluchów nie trafiło do placówek wybranych przez ich rodziców.
Jeden telefon, a radość nie na dzień, lecz na cztery lata.
- To cud! Gdy w słuchawce usłyszałem, że syn dostał się do przedszkola, to kamień spadł nam z serca - cieszy się Michał Kaleta, tata trzyletniego Maćka. - Po pierwszym naborze byliśmy już tak zawiedzeni, że nie braliśmy udziału w drugim i zapisaliśmy syna do... żłobka.
Bo właśnie takie może być dla rodziców wyjście z przedszkolnego pata.
Maciek Kaleta trafił jednak w końcu do nowego oddziału utworzonego w Przedszkolu nr 173. Dodatkowe miejsca powstaną jeszcze w przedszkolu na Teofilowie oraz... Retkini.
- To w tej dzielnicy najwięcej dzieci nie zostało przyjętych - tłumaczy Elżbieta Piekarska, kierownik oddziału wychowania przedszkolnego w magistracie.
Do dodatkowych oddziałów trafią jednak tylko te dzieci, które nie brały udziału w drugim naborze. Wydział edukacji wybrał z dyrektorami przedszkoli grupę maluchów, które podczas kwietniowej rekrutacji dostały od ośmiu punktów wzwyż. Wczoraj trzy przedszkola informowały rodziców o wolnych miejscach.
- Niektórzy rodzice rezygnują - przyznaje Jolanta Lipska, dyrektor Przedszkola nr 174.
Pozostali rodzice mogą więc już liczyć tylko na zapominalstwo innych. Do wczoraj trzeba było podpisać umowę z przedszkolem, na podstawie której dziecko może do niego uczęszczać. Bez podpisania karty, dziecko traciło miejsce.
- Kilkoro rodziców jeszcze tego nie zrobiło, ale telefonicznie prosiło o zmianę terminu - mówi Elżbieta Sadowska, dyrektor Przedszkola nr 224. - Oczywiście poczekam, bo każdemu zdarzają się podbramkowe sytuacje.
Z podpisaniem umowy ociągają się często rodzice pewni, że ich dziecko ma miejsce.
- Bo niby jak mam nie przyjąć sześciolatka, który chodzi do mojego przedszkola od trzech lat? Ma pierwszeństwo - wyjaśnia Dorota Cieplak, dyrektor Przedszkola nr 207.
Zostają jeszcze przedszkola prywatne, ale w większości z nich nabór odbył się zimą.
- Mimo to dzwoni do mnie teraz wielu rodziców, których dzieci nie dostały się do placówek miejskich - informuje Elżbieta Grzelakowska, dyrektor prywatnego przedszkola.
Jednak do takiej placówki można posłać (i tylko na czas wakacji) dziecko, którego rodzice nie zadbali o to, by od września miało miejsce w przedszkolu prywatnym, tylko na czas wakacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?