Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabronili parafiance wstępu do kościoła

Daniel Sibiak
Brygida Gólska boi się, że strop kościoła może runąć
Brygida Gólska boi się, że strop kościoła może runąć fot. Daniel Sibiak
Małe Czastary koło Wieruszowa od kilku tygodni żyją wojną miejscowego proboszcza z emerytowaną nauczycielką z sąsiedniej parafii. Kobieta domaga się remontu dachu kościoła i śle pisma do nadzoru budowlanego.

Gdy ksiądz w odwecie z ambony nazywa ją donosicielką, a ludzie nie wpuszczają do świątyni, nauczycielka wzywa na pomoc policję. Wczoraj w Czastarach interweniował ks. prałat Henryk Orszulak, dziekan dekanatu wieruszowskiego. Sprawę bada policja.

- Lubię modlić się w kościele w Czastarach, ale boję się o życie ludzi - tłumaczy Brygida Gólska. - Pierwszy raz spytałam ks. Jacka Kalferszta, czy wie, że strop świątyni wymaga remontu tuż po tragedii w hali targowej w Katowicach. Jestem historykiem, sprawdziłam dzieje kościoła i wiem, że strop jest w złym stanie - opowiada kobieta.

Emerytowana nauczycielka twierdzi, że ksiądz miesiącami ją zbywał. Nie wytrzymała, gdy wyliczając na mszy planowane inwestycje, nie wspomniał o stropie. Zażądała od proboszcza potwierdzenia, że zlecił wykonanie ekspertyzy. - Nie odpowiedział, więc zgłosiłam sprawę do nadzoru budowlanego.

Burza rozpętała się kilka dni później - 18 maja - w rocznicę urodzin Jana Pawła II. - Co roku palę znicz pod obrazem papieża. Żeby jednak dostać się do kościoła, musiałam wezwać policję, bo mieszkańcy nie chcieli mnie wpuścić. Po interwencji policjanta mogłam zapalić lampkę. Na mszy ksiądz ją zgasił i powiedział: "Proszę palić w Parcicach, tam jest pani parafia". Podczas ogłoszeń poinformował wiernych, że siedzi wśród nich donosicielka, która chce zamknąć im kościół.

Była nauczycielka zapowiada, że nie zrezygnuje. Pokazuje kopię pisma, które powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Wieruszowie wysłał do ks. Kalferszta. Inspektor informuje w nim, że "belki stropowe wykazują oznaki skorodowania do głębokości 3 cm".

O zagrożenie zapytaliśmy inspektora Mirosława Kozłowskiego. - Stan stropu oceniliśmy z zewnątrz. Żeby zobaczyć co się z nim dzieje, trzeba odbić deski. O ekspertyzę poprosiłem fachowców. Na stropie są rysy, ale nie ma widocznych ugięć. Z tego wniosek, że nie ma zagrożenia. Więcej będę mógł powiedzieć około 15 lipca po wykonaniu ekspertyzy.

O potrzebie remontu nie trzeba przekonywać proboszcza Kalferszta. - Strop jest trochę nadgryziony przez korniki, ale nie ma zagrożenia - podkreśla.

Ksiądz przyznaje, że nie rozmawia z Brygidą Gólską: Ona uważa, że jest nieomylna i krzykiem rozkazuje innym. Nazwałem ją donosicielką, ale to prawda. Ludzie też mają jej dosyć. To nie jej parafia i kościół.

Sprawą zajęła się policja. Brygida Gólska złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez ludzi, którzy nie wpuścili jej do kościoła. - Sprawdzamy, czy nie doszło do utrudniania wolności religijnej. Grozi za to grzywna, a nawet dwa lata więzienia - mówi nadkom. Paweł Gnych, rzecznik komendy powiatowej w Wieruszowie.

Z misją pojednawczą do Czastar udał się wczoraj prałat Henryk Orszulak, dziekan dekanatu wieruszowskiego: Z księdzem proboszczem musimy zastanowić się, co co zrobić, by położyć kres gorszącym animozjom i znaleźć wyjście z sytuacji. Wierzę, że z Bożą pomocą, przy dobrej woli, wybrniemy z tego impasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki