Dziecko na wakacyjnym gigancie

Marcin Zieliński
Blisko połowa z 10 tys. dzieci, które w ciągu roku uciekają z domów, znika w wakacje. Około tysiąc ucieczek dotyczy młodych mieszkańców Warszawy. Powody są różne: strach przed rodzicami, chęć samotnego wyjazdu lub po prostu nuda.

Dzieci kierują się głównie do dużych miast, np. Krakowa. Tu chcą zarobić pieniądze na dalszą podróż - nad morze, w góry lub za granicę. Wielu uciekinierów trafia też do Warszawy. Zziębnięci, głodni i przestraszeni trafiają na komisariaty policji lub do izb dziecka, gdzie czekają na swoich rodziców.

Dzieci, które zostaną odnalezione w pierwszym tygodniu po ucieczce, śmiało można określić mianem szczęściarzy. Każdy dodatkowy dzień spędzony na ulicy powoduje bowiem, że młodzi uciekinierzy mogą paść ofiarą przestępstw. Według szacunków organizacji pozarządowych nawet 70 proc. dziewczyn i 30 proc. chłopców będących na tzw. gigancie otrzymuje propozycje płatnego seksu.

Ilu z nich decyduje się na taki sposób zarabiania pieniędzy, nie wiadomo, bo najczęściej dzieci nie chcą o tym mówić. Dlatego tak ważne jest odnalezienie uciekiniera jak najszybciej. Policjanci z komisariatu na Dworcu Centralnym codziennie patrolują perony w poszukiwaniu osób, które mogły uciec z domu. Na sygnały o zaginięciach reagują od razu.

- W roku są trzy fale ucieczek - mówi Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego policji. - Pierwszy przypada na grudzień, drugi na koniec maja i początek czerwca, kiedy w szkołach wystawiane są oceny, a trzeci na wakacje - wymienia. Jak mówi, policjantom najtrudniej jest działać właśnie teraz.

- W wakacje dzieci nie chodzą do szkoły i jest ich dużo na ulicach o każdej porze dnia. Dlatego funkcjonariuszom trudno jest wyłowić z tłumu osoby, które mogą być na ucieczce - dodaje.

Poszukiwaniem uciekinierów zajmują się również instytucje pozarządowe np. Stacja Hotel i Fundacja "Itaka". Jednak i one mają ograniczone możliwości działania, dlatego ważne jest, by do akcji pomocy dzieciom, które uciekły z domów, włączyli się też warszawiacy.

- Kilka dni temu, tylko dzięki temu, że kobieta zapytała się młodego chłopca, który chodził bez celu po jednym z supermarketów, czy nie potrzebuje pomocy, udało nam się nim zaopiekować - mówi Ewa Jakoniuk z Fundacji "Itaka".

- Dzieci, które uciekają z domów, potrzebują wsparcia, by wrócić do rodziców. Często nie chcą się z nimi kontaktować, bo boją się ich reakcji, krzyków czy lania. Musimy je do powrotu przekonać - wyjaśnia. Prosi, by reagować na błądzące bez celu dzieci. - Nie trzeba od razu wzywać policji. Można skontaktować się z nami, na pewno spróbujemy pomóc - dodaje.

Fundacja "Itaka Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych" pomaga też telefonicznie. Całodobowe numery linii wsparcia: 0801 24 70 70 lub 022 654 70 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl