Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy pod lupą

Zofia Sitarz
Na ten odpust przyjeżdżają do Tuchowa pielgrzymi nawet z odległych części Polski i z zagranicy
Na ten odpust przyjeżdżają do Tuchowa pielgrzymi nawet z odległych części Polski i z zagranicy fot. paweł chwał
Nową instrukcję obsługi klienta dostali wszyscy urzędnicy zatrudnieni w brzeskim magistracie. Jej twórca, sekretarz gminy Stanisław Sułek, zapowiada, że nie są to ostatnie, skierowane do urzędników na piśmie wytyczne dotyczące sposobu traktowania petentów. Instrukcja jednych drażni, drugich śmieszy, inni twierdzą, że to żadna nowość, bo od dawna tak właśnie traktują mieszkańców.

W wystosowanej na piśmie do każdego urzędniczego pokoju instrukcji zawarte są między innymi wytyczne, w jaki sposób traktować petenta, który o radę prosi przez telefon. Przestrzegać wówczas należy kilku podstawowych zasad. Po pierwsze telefon powinien być odebrany w ciągu pięciu sekund. Następnie urzędnik zobowiązany jest do tego, aby podać swoje imię, nazwisko i funkcję. Po prezentacji ma zapytać klienta, w czym może pomóc. Jeżeli zaistnieje konieczność zawieszenia rozmowy, wracając do niej urzędnik musi podziękować za oczekiwanie. I powinien pamiętać, że krótkie oczekiwanie wynosi do 60 sekund, długie (którego absolutnie pracownik UM powinien się wystrzegać) wynosi od 60 sekund do 3 minut. Oczekiwanie powyżej 3 minut autor instrukcji nazywa wiecznością.

Przed zakończeniem rozmowy urzędnik powinien jeszcze raz powtórzyć wszystkie działania, które zgodził się wykonać dla klienta.

Pamiętać także musi o grzecznym pożegnaniu się, jak również o tym, aby to petent pierwszy odłożył słuchawkę, dopiero wówczas rozmowę uważa się za zakończoną. Po przeprowadzonej rozmowie urzędnik powinien zapisać wszystkie ważne informacje oraz pamiętać o tym, aby oddzwonić
w umówionym terminie.

- To są jakieś żarty - denerwuje się jeden z urzędników. -Jeżeli mam w czasie rozmowy sięgnąć
po jakieś dokumenty to przecież nie będę tego robił ze stoperem w ręce. Pan sekretarz w trosce o klientów zapomniał chyba o pracownikach, którzy też przecież mają swoje prawa. Nie jesteśmy automatami.

- Instrukcja powstała w wyniku własnych obserwacji i uwag petentów - mówi Stanisław Sułek. Chodzi
o to, aby ujednolicić zasady obsługi.

Sułek zapewnia, że jego celem nie jest przykręcanie śruby urzędnikom. Z drugiej strony wprowadził jednak absolutny obowiązek wpisywania się do książki wyjść. Po to, jak twierdzi, aby czuwać nad dyscypliną pracy.

- Wpisów jest ostatnio więcej, niż do tej pory - przyznaje jedna z urzędniczek.

- Jeżeli pomysły pana Sułka poprawią działanie urzędu i będzie można dzięki nim coś szybciej załatwić, to super. Wydaje mi się jednak, że w praktyce nic się nie zmieni - mówi mieszkaniec Brzeska
Jan Kostrzewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska