Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny zuchwały napad na jubilera

Redakcja
Policja prosi świadków napadu o pomoc
Policja prosi świadków napadu o pomoc Michał Okła
Scenariusz tego napadu przypomina filmy sensacyjne. Wczoraj po godz. 9 rano trzech zamaskowanych bandytów wdarło się do sklepu jubilerskiego na os. Bohaterów Września w Nowej Hucie. Zrabowali zegarki i pierścionki, przypuszczalnie także naszyjniki.

- Potem uciekli w głąb osiedla, gdzie czekał na nich samochód - mówi Dariusz Nowak, rzecznik prasowy policji. - Nie wiadomo na jaką kwotę wycenić straty, bo właścicielka sklepu przebywała poza Krakowem. Zakładamy jednak, że to spora suma - dodaje Nowak.

Przestępców nie udało się złapać. Zdaniem policji, ten napad można połączyć z niedawnym rabunkiem sklepu jubilerskiego w M1. Niewykluczone jednak, że sprawcy tylko wzorowali się na poprzednim napadzie.

Według zeznań świadków, trzech podejrzanie wyglądających mężczyzn kręciło się w pobliżu nowohuckiego sklepu jubilerskiego już w poniedziałek. - Dwóch siedziało pod blokiem, jeden się rozglądał. Potem jeden wsiadł do granatowego volkswagena golfa a dwóch przeszło wzdłuż sklepu
- wyjaśnia nadzorczyni dozorców. Dodaje, że męż-czyźni mieli na sobie rękawiczki i drelichowe stroje robocze (w pobliżu budowana jest droga), ale były one zupełnie czyste. Gdy tylko zobaczyli, że są obserwowani, odjechali.

Zdaniem świadków podejrzani mężczyźni nie mieli więcej niż 22 lata. - Wszyscy byli w czapeczkach, nawet minęliśmy się - mówi pan Jerzy, dozorca. Zwrócił na nich uwagę, bo oprócz dziwnych strojów, mieli ze sobą sporych rozmiarów reklamówkę. Jeden z nich dość długo rozmawiał przez telefon komórkowy.

Według dozorcy dwóch mężczyzn było szczupłych i wysokich, a jeden niski i krępy.
Chociaż w pobliżu miejsca napadu trwały roboty drogowe, pracujący przy budowie robotnicy niewiele słyszeli. Fryzjerka z pobliskiego salonu"Trendy" wyszła na chwilę w momencie, gdy trzech bandytów opuszczało sklep. - Mieli dresy i czapki - mówi. - Przebiegli przez rondo, wsiedli do czarnej skody
i odjechali - mówi Magda. - W rękach trzymali torby. Dwóch wsiadło na tylne siedzenie - dodaje.
Pisk opon słyszał mieszkający w sąsiedztwie sklepu Wiesław Dobosz. - Dopiero jakiś czas potem w radiu usłyszałem, że był napad na jubilera. To jedyny jubiler w okolicy, więc poszedłem sprawdzić. Mieszkam tu już 35 lat i wiem, że nasze osiedle to niebezpieczne miejsce - przyznaje mężczyzna.

Tuż przy sklepie ekipa śledczych znalazła część łupu - zegarek, prawdopodobnie dość drogi. Policja zorganizowała blokady dróg, użyto też policyjnego śmigłowca, ale nie zatrzymano rabusiów. Policjanci przeglądają monitoring ze sklepu i innych kamer w pobliżu. Śledczy przesłuchują świadków.
Policja prosi o wszelkie informacje mogące pomóc w zatrzymaniu sprawców napadu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska