Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielski "szkieletor" runął w ciągu dwunastu sekund

Gabriela Lorek
Po niedokończonym wieżowcu została sterta gruzu. Wczoraj przez cały dzień koparki oddzielały beton od stali
Po niedokończonym wieżowcu została sterta gruzu. Wczoraj przez cały dzień koparki oddzielały beton od stali fot. jacek drost
Zakończyła się 30-letnia historia niedokończonego wieżowca przy wjeździe do Bielska-Białej.

Budynek, zwany szkieletorem, runął w czwartek o godz. 18.20 . Teraz po wysokim na 64 metry, 14-kondygnacyjnym biurowcu pozostało gruzowisko.

- Codziennie widziałam go z autobusu. Wyglądał upiornie, ale stał. Teraz w tym miejscu jest tylko niebo - mówi czechowiczanka Anna Nowakowska. Bielszczanin Marcin Grzybowski uważa, że ten obiekt dawno trzeba było rozebrać. - Stał, tylko szpecił okolicę i straszył - uważa Grzybowski.

W zeszłym roku szkieletor znalazł się na liście "Siedmiu antycudów Polski" jednego z portali internetowych, obok m.in. peronu we Włoszczowej, Pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie i katowickiego dworca PKP.

Kilka godzin przed godziną "zero", pośrodku budynku widać było potężną wyrwę. Konstrukcja była nadwerężona, a część pięter po bokach gmachu podczas wyburzenia składała się jak kartonowe pudełko. Od półtora tygodnia mury kruszyła bowiem stalowa kula o wadze 2,5 tony zawieszona na dźwigu. Ekipa demontująca "obijała" wieżowiec, by zmniejszyć jego bryłę. Jeszcze we wtorek nie było wiadomo, jak długo potrwa rozbijanie konstrukcji. Nie chciał o tym rozmawiać Michał Szczyrba z mikołowskiej firmy P.T.U.H. Hubert Gruszczyk, która prowadzi rozbiórkę. Ale operacja była precyzyjnie obliczona. W czwartek po południu z pobliskiego parkingu kazano usunąć wszystkie auta. Fachowcy wiedzieli, że kluczowe będą trzy ostatnie uderzenia i to trzecie położy szkielet. W stertę gruzu zamienił się w 12 sekund.

- Do końca lipca powinno potrwać wywożenie gruzu i uprzątanie terenu - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland.

W czasach PRL wieżowiec Fabryki Samochodów Małolitrażowych miał być najwyższym i najnowocześniejszym budynkiem w Bielsku. Miała się do niego przenieść administracja FSM, kolejne piętra zajmowałyby zakładowa przychodnia, biblioteka, stołówka i hotel. Budowa ruszyła pod koniec lat 70. minionego wieku. W połowie następnego dziesięciolecia, gdy zabrakło pieniędzy, prace zamarły. I tak już zostało. Obiekty dawnej FSM, w tym wieżowiec, wykupił Fiat. Koncern szukał inwestorów lub najemców, którzy ożywiliby budowlę. Nie udało się. W ubiegłym roku postanowił zrównać ją z ziemią. Biurowiec miał zostać wysadzony w powietrze, ale zaprotestowało pobliskie centrum handlowe. Dyrekcja obawiała się, że drgania parasejsmiczne mogą naruszyć konstrukcję centrum. Prezydent Bielska Jacek Krywult nie zezwolił więc na eksplozję. Fiat postanowił wyburzyć obiekt metodą tradycyjną. Dłuższą i dwukrotnie kosztowniejszą. Do rozbiórki wytypował firmę, która burzy budynki od niemal 20 lat.

Cieślar zapowiada, że miejsce po biurowcu zmieni się nie do poznania. - Myślimy o jednym lub dwóch obiektach, które będą prawdziwą wizytówką miasta. Jeszcze nie chcemy zdradzać konkretów - mówi rzecznik Fiata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!