Po co był ten konkurs?

Wyniki konkursu zostały ogłoszone w żywieckim starostwie w czwartek późnym popołudniem. Sąd konkursowy składający się z architeków, burmistrza Żywca, przedstawicieli starostwa i szpitala nie wybrał pierwszego miejsca. Przyznał tylko drugą nagrodę (50 tys. zł ) i dwie trzecie (po 35 tys. zł). Zdaniem sądu, najlepszą koncepcję przygotowała katowicka pracownia Atelier 7. Drugie miejsca zdobyły krakowski Promedicon i Telkomprojekt z Katowic. Nadal nie jest więc znany autor projektu przyszłego szpitala. Co więcej, żadna z trzech wyróżnionych pracowni, nie musi być zapraszana do negocjacji w sprawie jego zaprojektowania. Opozycja w Radzie Powiatu pyta więc po co był konkurs, skoro nie wyłonił wykonawcy projektu.

- Zapewniano radnych, że pieniądze na nagrody zostaną wydane po to, żeby wyłonić projektanta. Celu nie zrealizowano. Czy znaleziono furtkę, by szpital zaprojektowała jeszcze jakaś inna firma? - pyta radny Jan Jafernik.

Członkini sądu konkursowego i wicedyrektorka szpitala Teresa Duraj uspokaja.- Mamy trzy dobre koncepcje, zamiast jednej. To chyba lepiej, by inwestor też miał możliwość wyboru. Ale nie musi on się zdecydować na żadną z tych koncepcji - przyznaje Duraj.

To także nie podoba się opozycji. - Skoro inwestor nie musi wybrać żadnej z propozycji, to może należało poczekać z konkursem do jego wyłonienia. I wtedy dopiero zaprosić inwestora do udziału w posiedzeniach sądu konkursowego - uważa radny Wiesław Setla.

Przypomnijmy, że wedle założeń pracownia wygrywająca konkurs miała otrzymać zaproszenie do negocjacji na zaprojektowanie szpitala. Praca byłaby warta nie mniej niż 1,5 mln zł, bo tyle pieniędzy na ten cel już zagwarantowali radni. Stawka miała wzrosnąć, bo wartość projektu jest - zgodnie z zasadami Stowarzyszenia Architektów RP - procentowo wyceniana od kosztów jego realizacji. Według szacunków szpital ma kosztować około 200 milionów złotych.