18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój Dolny Śląsk jest pełen tajemnic

Małgorzata Matuszewska
Iga Karst
Iga Karst Michał Pawlik
Rozmowa z Igą Karst, autorką powieści kryminalnej "Egzamin z tajemnicy".

"Egzamin z tajemnicy" to początek serii "Pierwiastek strachu". Pani bohaterka Majka zostaje uwikłana w kryminalną intrygę. W rozwiązaniu pomaga jej przyjaciel, akcja toczy się we Wrocławiu, a zabójstwo, które odkrywają bohaterowie, popełniono przy alei Kasprowicza. Skąd pomysł na tę książkę?

Bardzo chciałam napisać powieść, której bohaterowie będą tak prawdziwi, jak wszyscy nastolatkowie i studenci. Nie mieli to być herosi rodem z amerykańskich filmów, tylko prawdziwi, zwyczajni ludzie. Mieli czuć prawdziwe emocje, płakać, śmiać się. Akcję umieściłam na Karłowicach, bo sama mieszkam obok, na Różance. Często chodziłam do biblioteki w szkole w pobliżu wieży ciśnień. Aleja Kasprowicza, którą chadzałam, zaczarowała mnie. Dlatego tam został zabity mój bohater Marcel Foks.

Debiutowała Pani trzy lata temu, historią o Panu Samochodziku. Czy to efekt dziecięcych fascynacji czytelniczych?

Mama podsunęła mi książki Zbigniewa Nienackiego, zaczęłam je czytać w dzieciństwie. Seria tak mnie oczarowała, że chciałam napisać "swojego" Pana Samochodzika. Po maturze napisałam książkę "Pan Samochodzik i... Perły księżnej Daisy". Opowieść spodobała się wydawcom na tyle, że poprosili o następne.

Wróćmy na Karłowice. Książki zakorzenione we Wrocławiu świetnie się sprzedają. Można się nawet wybrać na wycieczkę śladami bohaterów kryminałów Marka Krajewskiego. Myślała Pani o podobnej popularności, pisząc swoje książki?

Mój pomysł na Pana Samochodzika pojawił się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zaczęto wydawać powieści pana Krajewskiego, więc mogę powiedzieć, że rosły równolegle obok siebie. Mnie zafascynowały tajemnice dolnośląskie, których jest mnóstwo. Legendarne podziemia Wrocławia stały się częścią tytułu drugiej książki. Wrocław jest magiczny. Nie da się o nim nie pisać sensacyjnie.

Jest Pani wrocławianką z urodzenia?

Tak. Na Różance mieszkam od pierwszej klasy szkoły podstawowej, wcześniej mieszkałam bliżej centrum. Życie w otoczeniu poniemieckich willi, z widokiem na dziurę w murze po kulach, bardzo rozbudza wyobraźnię.

W którym domu przy Kasprowicza mieszkał Foks?

Nie wskażę go. Może taki konkretny dom istnieje, a może nie, chciałabym zostawić to dla siebie. W książce przywołuję atmosferę alei Kasprowicza.

Szkoda. Zamyka Pani drogę wycieczkom szukającym domu Foksa.

Można przyjść na Karłowice i samodzielnie spróbować znaleźć dom albo przynajmniej zasmakować atmosfery otoczenia.

Jaki będzie tytuł następnej książki w tej serii?

"Złudna gra", też pełna tajemnic i zagadek. Będzie trochę więcej pierwiastka strachu i trupów. Tajemnica będzie dotyczyła jednego z największych klasztorów w Europie mieszczącego się na Dolnym Śląsku. To klasztor cystersów, ale więcej nie zdradzę.

Lubi Pani wycieczki po Dolnym Śląsku?

Uwielbiam. Bardzo lubię zwiedzać, poznawać historię zabytków. Interesuję się historią, troszeczkę sztuką. I na pewno z tego też czerpię inspiracje, które w dużej mierze zawdzięczam rodzicom. Od maleńkości wozili mnie po różnych ciekawych miejscach, pozwolili mi zwiedzić Polskę i nie tylko. I pewnie dzięki nim lubię zwiedzać.
Nazwisko widniejące na okładkach, Iga Karst, jest pseudonimem?

Tak. Tradycją wydawnictwa publikującego opowieści o Panu Samochodziku jest, że autorzy przybierają pseudonimy. Zbigniew Nienacki też nazywał się inaczej. Tak już zostało.
Wśród autorów piszących po Nienackim jest Pani jedyną kobietą. Uważa Pani, że Pan Samochodzik to lektura dla czytelniczek czy czytelników?

Na forum Pana Samochodzika dominują chyba mężczyźni. Ale wydaje mi się, że Pan Samochodzik jest tak samo dobrze odbierany przez czytelniczki i czytelników. Moje "Perły księżnej Daisy" podobają się czytelniczkom, dlatego, że opisana jest w nich dolnośląska księżna i sprawy dotykające kobiecej sfery: perły, historia angielskiej szlachcianki, która została niemiecką księżną, a w czasie I wojny światowej stała się wrogiem dla rodaków i dla Niemców.

Lubi Pani zgłębiać historyczne zagadki, a studiuje dziennikarstwo. Nie wolała Pani zająć się historią?

Oczywiście zastanawiałam się nad wyborem. Ale nigdy nie interesowały mnie pola bitew, przyczyny i skutki wojen, czyli materiał najczęściej przerabiany od podstawówki. Fascynuje mnie historia XIX wieku i monarchii europejskich. I pewnie stąd wzięła się moja księżna Daisy.

Majka, bohaterka "Egzaminu z tajemnicy", żyje w rodzinie skrywającej wielką tajemnicę. To efekt Pani życiowych doświadczeń?

Nie. Postanowiłam napisać fragmenty książki dziejące się w czasie wojny, a potem stwierdziłam, że warto je spleść ze współczesnością. Trudno powiedzieć, skąd się wziął pomysł.

Z czym kojarzy się Pani Różanka?

Zawsze interesował mnie cmentarz Osobowicki, z jego magią dawnych czasów, pięknymi rzeźbami, które można tam znaleźć, tajemnicami, które kryje. Nie czytałam nigdy żadnych legend dotyczących tylko Karłowic, raczej znam legendy wrocławskie. Magia tego terenu kryje się w starych, pięknych willach, przyrodzie, częściowo ocalałej po wojnie. W tym, że nie wszystko zostało odnowione. Dzięki temu możemy dotknąć ducha tamtych czasów.

Uważa Pani, że Wrocław jest - zgodnie z hasłami promocyjnymi - rzeczywiście otwartym, przyjaznym miastem?

Jest wielokulturowy. To wynika choćby z rozmów o świętach, kiedy każdy opowiada, jakie w rodzinie jada się potrawy. Wrocław jest otwarty na inne kultury i narody. Na studenckich spotkaniach, w nocnym Wrocławiu, który bardzo lubię, słychać różne języki. Obcojęzyczny gwar słychać też w Rynku w dzień. Ludzie chętnie tu przyjeżdżają.

A co by Pani chciała zmienić w mieście?

Poprawić drogi. I otworzyć więcej bibliotek. Nawet niedużych, osiedlowych, z wymiennym materiałem książkowym, żeby książki od czasu do czasu były mieszane między osiedlowymi bibliotekami. Nowości jest w nich mało, trzeba zapisywać się w kolejce.

Lubi Pani nocne życie Wrocławia. Ale z imprez i wydarzeń kulturalnych kończących się ok. g. 23 trudno jest wrócić do domu.

Oj tak, to spora uciążliwość. Późnym wieczorem nie pozostaje nic innego, jak wezwać taksówkę. To też chciałabym zmienić.

W "Egzaminie" bohaterowie zajadają się konfiturami i bułeczkami maślanymi. Lubi Pani gotować?

Bardzo. Często w czasie gotowania przychodzą mi do głowy ciekawe pomysły do wykorzystania poza kuchnią. Zdarza się, że jeśli nie mogę wymyślić, co dalej w książce, idę do kuchni i gotuję, i pomysł przychodzi mi do głowy. A opisem bułeczek i konfitur narobiłam kilku osobom ochoty na zrobienie czegoś podobnego.

Co Pani lubi pichcić?

Konfitur nie smażę. Ale cenię tradycyjne potrawy, bardzo lubię kuchnię chińską i włoską.

Co jest Pani specjalnością?
Na pewno makarony. A dar do gotowania odziedziczyłam po babci.

***
Iga Karst - ma 23 lata. Debiutowała w 2005 roku powieścią "Pan Samochodzik i... Perły księżnej Daisy". Opublikowała też książki: "Pan Samochodzik i podziemia Wrocławia", "Pan Samochodzik i Eldorado".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska