Francuzi wierzą w sukces i czekają na Patricka Vieirę

Bez Zidane'a też można wygrywać - tak przynajmniej wynika z sondażu opublikowanego w sobotę przez francuski dziennik "L'Equipe". W sukces kadry Raymonda Domenecha wierzy 71 proc. respondentów. Trzy procent więcej niż w 2006 r., kiedy legendarny "Zizou" grał jeszcze w reprezentacji Trójkolorowych.

W sukces wierzą również piłkarze. - Mentalnie jesteśmy o wiele mocniejsi niż podczas dwóch ostatnich wielkich turniejów - zapowiada cytowany przez "Le Parisien" Claude Makelele. - Podczas Euro 2004 drużyna była podzielona na klany, które niezbyt za sobą przepadały.

Dwa lata później, w Niemczech, baliśmy się jak cholera kolejnej mundialowej kompromitacji [w 2002 r. Francja nie wyszła z grupy - red.]. Teraz jest inaczej. Wszyscy jesteśmy zjednoczeni wspólnym celem. Czujemy spokój i wiarę we własne możliwości. Dla mnie Euro 2008 będzie szczególnie ważne, bo po jego zakończeniu definitywnie kończę reprezentacyjną przygodę - dodaje pomocnik Chelsea Londyn.

Humory w ekipie Domenecha psuje tylko wciąż niejasna sytuacja Patricka Vieiry. Pomocnik Interu Mediolan od piątku trenuje już z drużyną (wcześniej tylko truchtał i jeździł na rowerze). Przed pierwszym treningiem urządził nawet pokaz dla prasy i przez kilka minut popisywał się żonglerką oraz sztuczkami technicznymi. Nadal jednak nie wiadomo, czy zagra podczas Euro (na razie jest pewne, że zabraknie go w dzisiejszym meczu grupowym z Rumunią). Dlatego na zgrupowaniu w szwajcarskim Vevey wciąż przebywa ściągnięty awaryjnie Mathieu Flamini.

Decyzja w sprawie Vieiry zapadnie dzisiaj rano, kiedy piłkarz zostanie poddany drobiazgowej kontroli lekarskiej.

- Badania badaniami, ale tak naprawdę to sam Patrick musi zdecydować. Wszyscy chcemy, by został, lecz musimy mieć pewność, że da radę podołać wyzwaniu, którym jest Euro - stwierdził w niedzielę Makelele. Tym razem w wywiadzie opublikowanym na internetowej stronie "L'Equipe".

Wciąż nie wiadomo, czy w meczu z Rumunią nie zabraknie również Thierry'ego Henry'ego, który ucierpiał trochę we wtorkowym sparingu z Kolumbią. Jego ewentualna absencja nie budzi jednak niepokoju we francuskich mediach, bo Domenech ma go kim zastąpić. Są przecież młodzi Bafetimbi Gomis i Karim Benzema (obaj w świetnej formie), a także doświadczony Nicolas Anelka. Co prawda napastnik Chelsea nie strzela ostatnio zbyt wielu bramek. Jednak podkreśla też, że zupełnie mu na tym nie zależy.

- Zmieniłem się, kiedyś grałem głównie dla siebie i chciałem strzelać za wszelką cenę. Dziś bardziej leży mi na sercu dobro drużyny. Mam już co prawda w dorobku mistrzostwo Europy [w 2000 r. - red.]. Mój wkład w tamten sukces nie był jednak tak duży, jakbym sobie tego życzył. Dlatego zrobię wszystko, by tym razem było inaczej - powiedział w wywiadzie dla stacji TF1. - Gole nie mają dla mnie znaczenia. Mogę grać nawet w obronie, jeśli trener sobie tego zażyczy - dodał.