Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowa Zbigniewa Bońka rozwścieczyły Niemców

Rafał Romaniuk Stegersbach
György Garics zdążył poćwiczyć przed ulewą
György Garics zdążył poćwiczyć przed ulewą fot. Robert Zolles/reuters
Psychologiczna wojna przed Euro przybiera na sile Burza z ulewą utrudniła trening Austriaków - Polscy piłkarze są 16 razy bardziej inteligentni od niemieckich - powiedział kilka dni temu na naszych łamach Zbigniew Boniek.

- Polscy piłkarze są 16 razy bardziej inteligentni od niemieckich - powiedział kilka dni temu na naszych łamach Zbigniew Boniek. - Zgadzam się z tą opinią - dolał wczoraj oliwy do ognia obrońca polskiej drużyny Michał Żewłakow.
Niemieccy dziennikarze, którzy kilka razy w niewybredny sposób prowokowali naszych piłkarzy, są oburzeni wywiadem Bońka. - O, z dziennika "Polska The Times" jesteście. Znalazłem wywiad, którego udzielił wam Boniek. W środę będzie to czołowy temat we wszystkich mediach - powiedział nam Marc Schmidt ze "Sport-Informa-tions-Dienst".
Wypowiedź Bońka rozpętała burzę. Dziś ma odnieść się do niej trener Niemców Joachim Löw. Słowem - psychologiczna wojna polsko-niemiecka trwa na całego. I można się jej spodziewać aż do niedzieli, kiedy w Klagenfurcie zagramy z Niemcami (początek spotkania o 20.45).
Atmosferę stara się też podkręcać szkoleniowiec Austrii Josef Hickersberger (z jego drużyną zagramy 12 czerwca w Wiedniu). - Nie wyobrażam sobie porażek w meczach z Polską i Chorwacją. Obliczyłem, że aby wyjść z grupy, wystarczy zdobycie czterech punktów - stwierdził trener Austrii. I można było odnieść wrażenie, że zakłada zwycięstwo nad Polską i remis z Chorwacją. - Na papierze obie drużyny są od nas silniejsze. Ale to tylko papier - dodał Hickersberger.
Większość austriackich kibiców naprawdę wierzy w sukces swojej drużyny. Mimo że Austriacy przez bukmacherów uważani są za najgorszy zespół turnieju, to piłkarze i trenerzy na każdym kroku podkreślają, że ich atutem będzie publiczność. Nawet kibicom, którzy do tej pory byli bardzo sceptyczni (w internecie sugerowali, by wycofać drużynę z mistrzostw i uniknąć kompromitacji), udziela się futbolowa gorączka. Wczorajszy, otwarty dla publiczności trening w Stegersbach oglądało ponad 2 tys. osób. A gdy piłkarze pozowali fotoreporterom, trzymając flagę z napisem "We can do it" (możemy to zrobić), owacjom nie było końca. Gromkie oklaski rozlegały się też przy każdym ćwiczeniu zarządzonym przez Hickersbergera. Publiczności nie wystraszyły pioruny ani ulewa, które w drugiej części treningu przeszły nad Stegersbach.
Sceptyczna mniejszość austriackich fanów ma oryginalne pomysły. Jedna z organizacji wywieszała nawet przerobione flagi narodowe, na których orzeł zamiast głowy ma piłkę, a wokół niej kilkanaście pęknięć. Na żarcie nie poznała się jednak policja i za profanację symboli narodowych dowcipnisie zapłacili spore kary.
Sceptyczni co do szans Austriaków w mistrzostwach są też miejscowi dziennikarze. Gdy zapytaliśmy, jakie są najsłabsze punkty ich narodowej drużyny, odparli: - Atak i obrona. Mamy wysokich defensorów, którzy często nie nadążają za rywalami. Nie mamy też większego doświadczenia na międzynarodowym poziomie. A w takich turniejach to niezwykle istotne.
W takim razie, w czym jesteście mocni? - zapytaliśmy. I w tym momencie zaległa cisza.
Tematem nr 1 w austriackich mediach jest obecnie obsada bramki. Hickersberger długo nie mógł dokonać wyboru pomiędzy Jürgenem Macho a Aleksandrem Maningerem. Ten pierwszy broni barw AEK Ateny. Z kolei Maninger to były golkiper Arsenalu Londyn (najczęściej rezerwowy), ale wydaje się, że najlepsze lata ma już za sobą.
- Już wiem, kto będzie nr. 1. Ogłoszę to podczas środowej konferencji prasowej. Oczywiście najpierw dowiedzą się piłkarze, z którymi zamierzam przeprowadzić długą rozmowę - zapowiada trener Austriaków.
Największego zagrożenia Polacy mogą spodziewać się ze strony 25-letniego Andreasa Ivanschitza z Panathinaikosu Ateny. Rozgrywający Austriaków został kapitanem drużyny narodowej w wieku 19 lat. Niebezpieczny może być też napastnik portugalskiego Sportingu Braga Roland Linz, który w ostatnim towarzyskim meczu z Maltą (5:1) zdobył trzy gole.
- To piłkarz przereklamowany. Wcześniej ostatni raz strzelił w kadrze w 2006 r. On marnuje tyle sytuacji, że gdyby wykorzystywał co dziesiątą, byłby królem strzelców każdych rozgrywek - uspokajają zaprzyjaźnieni dziennikarze z Austrii.
Rafał Romaniuk StegersbachSelekcjoner Austriaków Josef ickersberger ma kolejne powody do zmartwień.
W poprzedni wtorek, dzień przed ogłoszeniem ostatecznych 23-osobowych składów na Euro 2008, okazało się, że w imprezie nie będzie mógł uczestniczyć rezerwowy bramkarz Helge Payer. U zawodnika stwierdzono poważną chorobę żył, która groziła nawet śmiercią.
Wczoraj natomiast, podczas porannego treningu w bazie kadry w Stegersbach, stłuczenia kości strzałkowej doznał podstawowy obrońca Emanuel Pogatetz, na co dzień kapitan angielskiego Middlesbrough.
- Na razie nie ma najmniejszego zagrożenia, by Emanuel nie zagrał w pierwszym meczu 8 czerwca z Chorwacją. Nie ma jednak co ryzykować, dostanie dwa dni wolnego - powiedział trener reprezentacji 60-letni Josef Hickersberger.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki