Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oburzenie w Helu

K.Miśdzioł R.Kościelniak
Bardzo rozczarowani wychodzili wczoraj helanie ze spotkania z przedstawicielami Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Nie zanosi sie bowiem, aby mogli taniej wykupić swoje mieszkania.

- To kołomyja, nie o to nam chodziło - komentowala na gorąco radna Grażyna Janiak.

Przypomnijmy - WAM w całym kraju wstrzymał prywatyzację swoich obiektów. A te mieszkania w Helu, które można kupić, obciążone są przymusem wykupu gruntów wokół wojskowych bloków: trawników, śmietników czy parkingów. A tego wydatku nie obejmuje bonifikata.

- Z wyceny rzeczoznawcy wynika, że zapłacę za wykup mieszkania 35 tys. zł, z czego niepotrzebny grunt kosztuje mnie 26 tys. zł! - wyliczał Zbigniew Sługocki.

Na spotkaniu w magistracie dobre były tylko obietnice.

- Weryfikacja mieszkań zakończy się prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września - zapowiadał Piotr Kluczyński, wiceprezes WAM. - Wiem, że w Helu jest najbardziej gorąca sytuacja, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość.

W mieście jest blisko tysiąc mieszkań wojskowych, z których do tej pory sprywatyzowano dwadzieścia. Natomiast goście radzili helanom nie walczyć o zmianę podziałów geodezyjnych.

- To wiązałoby się z ponowną wyceną mieszkań - tłumaczył Andrzej Siemoński, szef gdyńskiego oddziału WAM. - To ekstra koszty, a nowe ceny na pewno będą wyższe, bo kilka sprywatyzowanych mieszkań już osiągnęło na rynku wtórnym sto procent wyższą cenę.

Radny Marek Chroń, organizator spotkania, jest oburzony jego efektem. - Coś innego słyszałem u prezesa WAM w Warszawie - mówi. - Grunty, które mają wykupywać mieszkańcy, miały być zmniejszone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki