Policjanci trafią do aresztu za Olewnika?

Mariusz Jałoszewski
Prokuratura chce, żeby trzej policjanci, którzy skandalicznie prowadzili śledztwo w sprawie porwanego Krzysztofa Olewnika, trafili na dwa miesiące do aresztu.

Prokuratura chce, żeby trzej policjanci, którzy skandalicznie prowadzili śledztwo w sprawie porwanego Krzysztofa Olewnika, trafili na dwa miesiące do aresztu. Czy tak się stanie o tym w środę zdecyduje sąd w Olsztynie.

We wtorek prokuratorzy ze specjalnej specgrupy w Olsztynie postawili Remigiuszowi M., Maciejowi L. i Henrykowi S. zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i utrudniania śledztwa, czego skutkiem było opóźnienie wykrycia porywaczy i śmierć zamordowanego w 2003 r. Krzysz- tofa Olewnika. Grozi im do 5 lat więzienia.

Wszyscy zatrzymani policjanci mają poważny zarzut zlekceważenia informacji z anonimu, który dostała na początku 2003 r. rodzina Olewników. Były tam nazwiska porywaczy. Krzysztof Olewnik wtedy jeszcze żył.

Remigiuszowi M., który szefował grupie tropiącej porywaczy, zarzuca się też, że nie kontrolował rozmów telefonicznych bandytów z rodziną. Nie zabezpieczył także śladów na miejscu przekazania okupu.

Z kolei Henryk S. (ostatnio oficer CBŚ) ma dodatkowy zarzut niewłączenia do materiałów dowodowych dwóch kaset z monitoringu. Na jednej z nich widać, jak Wojciech F. (herszt bandy, który powiesił się w celi przed procesem) zaraz po porwaniu w 2001 r. kupił w warszawskim auchan telefon do kontaktów z rodziną Olewnika. Sprzedawczyni rozpoznała go nawet po kilku latach, bo telefon, który kupił F., był bardzo drogi. Na kolejnej kasecie - ze stacji benzynowej w Poznaniu - widać, jak w styczniu 2002 r. porywacze dzwonią do żony herszta bandy z telefonu kupionego w auchan, a potem go wyrzucają. Obie kasety policjanci mieli od samego początku śledztwa.

Ostatni z zatrzymanych Maciej L. też odpowiada za zignorowanie kasety z auchan. Kolejny zarzut: nie asekurował rodziny Olewnika podczas przekazywania okupu. L. miał potem tłumaczyć, że... zgubił drogę.

Policjanci nie przyznają się do winy. Upierają się, że śmierć Olewnika była przypadkowa. Jak poinformował prawnik rodziny porwanego mec. Ireneusz Wilk, podczas przesłuchania Remigiusz M. atakował Olewników i "pomawiał o kontakty z politykami".

Niespodziewanie w obronę jednego z funkcjonariuszy, Henryka S., wzięli związkowcy z Komendy Głównej Policji. Chcą poręczyć za niego, by odpowiadał z wolnej stopy. Przekonują, że to dobry oficer. - Dziś szuka się kozła ofiarnego. W takich sprawach nic się nie dzieje bez kontroli i nadzoru prokuratora - mówi Antoni Duda, szef policyjnych związków zawodowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl