Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rezydencja w cywilu, ale chwilowo z wojskiem

K. Miśdzioł, R. Kościelniak
Rezydencja prezydenta RP w Helu nie jest już terenem wojskowym. Właściwie nie wiadomo, czy wcześniej nim była, ale tak przynajmniej głosiły tabliczki gęsto rozmieszczone na ogrodzeniu ośrodka.

Być może był to element kamuflażu, bo wszak oprócz napisów "Teren wojskowy wstęp wzbroniony" nie było i nie ma nadal żadnej informacji, co to za tajemniczy obiekt. A z drogi wojewódzkiej 216, która prowadzi wzdłuż polskiego Camp David widać jedynie ogrodzenie, dwie bramy strzeżone przez wartowników oraz gęsty las. - Albo lokalizacja rezydencji jest tajemnicą, albo w kancelarii prezydenta uznano, że nie ma się czym chwalić - śmieją się helanie.
Taki kamuflaż był także za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Teraz jednak zaszła zmiana - z postawionego przed kilkoma miesiącami nowego ogrodzenia zniknęły tabliczki o terenie wojskowym. Teraz wiszą podobne, ale o treści "Teren chroniony wstęp wzbroniony".
Bezimienny teren rezydencji przeszedł zatem do cywila, a o bardziej domowej atmosferze panującej w ośrodku mogłyby świadczyć linki przeciągnięte między drzewami, przypominające sznury na bieliznę. Wtajemniczeni wyjaśniają jednak, że nikt tu nie będzie prania rozwieszał.
- To taśmy wyznaczające pracę poszczególnych jednostek saperskich - tłumaczy Marek Dykta, obecnie sekretarz miasta Helu, który jeszcze kilka lat temu sam służył w jednostce saperskiej na Półwyspie. - Żołnierze nie chodzą od płotu do płotu z wykrywaczami niewybuchów, tylko dzielą teren na małe prostokąty, zazwyczaj o długości 100 m i szerokości 8 m.
Jak już informowaliśmy, gdy przed dwoma miesiącami odnaleziono na terenie rezydencji m.in. 13 sztuk pocisków artyleryjskich kalibru 75 mm, zapadła decyzja o przeszukaniu całego obszaru. Saperzy jeszcze się nie pojawili i stąd na Półwyspie pojawiły się zabawne spekulacje o sznurach na bieliznę.
Wersję z saperami potwierdził nam wczoraj kapitan Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik Biura Ochrony Rządu. - Operacja lada moment się zaczyna, ale nie będziemy informować o jej przebiegu - zapowiada Aleksandrowicz.
Tajemnica to nieodłączny element rezydencji głowy państwa, tym razem chodzi zapewne o względy bezpieczeństwa. A Marek Dykta, który był saperem w latach 1998-2002 twierdzi, że helski ośrodek nigdy nie był dokładnie oczyszczony z pozostałości po drugiej wojnie światowej. A to obszar o pow. ok. stu hektarów, będzie zatem co sprawdzać.
- Regularnie przeczesywaliśmy helskie lasy, ale wokół rezydencji - wspomina Dykta. - Do samej rezydencji wkraczaliśmy tylko wtedy, gdy coś tam znaleziono.
Można zatem stwierdzić, że rezydencja prezydenta RP co prawda przeszła do cywila, ale przynajmniej... przez pewien czas będzie tu sporo żołnierzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki