Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lesław L.znowu przed sądem w Krakowie

Artur Drożdżak
Lesław L. (z prawej) i jego wspólnik Franciszek K. w konwoju policji idą na salę rozpraw w krakowskim sądzie
Lesław L. (z prawej) i jego wspólnik Franciszek K. w konwoju policji idą na salę rozpraw w krakowskim sądzie Wojciech Matusik
42-letni Lesław L., pseudonim "Rączka", stanął wczoraj przed krakowskim sądem jako oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, zajmującą się przemytem marihuany z Holandii do Polski.

Prokuratura zarzuca "Rączce", że w latach 2005-07 kierował gangiem przemycającym marihuanę z Holandii do Polski. Transporty szły w autach, które miały przemyślne skrytki na narkotyki. Potem marihuana trafiała na polski
i ukraiński rynek. Kurierzy za jeden kurs dostawali 2-4 tys. zł. Jeden z nich przekroczył granicę 59 razy.
Niski, krępy, siwiejący, z tatuażami na rękach Lesław L. do winy się nie przyznaje. Oficjalnie nie ma nic wspólnego z przemytem. Podaje, że pracuje jako ochroniarz.
- Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, nie kierowałem żadną grupą przestępczą- zapewnia ze spokojem.

Świadkowie mówią co innego. Zeznają, że "Rączka" miał m.in. bić i zastraszać tych, którzy chcieli się wycofać z udziału w przestępczym procederze. Interesował się także sytuacją rodzinną swoich wspólników i starał się ich kontrolować na każdym kroku.

Na ławie oskarżonych Lesław L. zasiada z jednym ze swoich wspólników, który bezpośrednio miał się zajmować przemytem. 51-letni Franciszek K. przyznaje się do winy. Trzeci oskarżony, 47-letni sprzedawca w sklepie Janusz K. dobrowolnie już poddał się karze dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata.
Według policjantów z Centralnego Biura Śledczego w Krakowie, "Rączka" zaplanował i zorganizował w sumie przerzut 40 kg marihuany o szacunkowej wartości 500 tys. zł.

To wielki powrót "Rączki" przed oblicze krakowskiej Temidy. 15 lat temu zasłynął brawurową ucieczką z więzienia w Mysłowicach na Śląsku. Przebywał tam jako podejrzany o kierowanie małopolskim gangiem fałszerzy pieniędzy.
W grudniu 1993 r. wspólnik dostarczył Lesławowi L. w starym telewizorze brzeszczot. "Rączka", wspólnie z kolegą z celi Henrykiem S., przeciął kraty w
oknie. Obaj spuścili się po prześcieradłach, skoczyli w dół i pokonali więzienny mur za pomocą drabinek, które wspólnicy przerzucili z zewnątrz. Dla zmylenia służby więziennej rzucili na spacerniak race i świece dymne. Za murem na zbiegów czekał mercedes, którym odjechali z piskiem opon.

Henryk S. wpadł po trzech miesiącach, Lesław L. sam zgłosił się po półrocznej ucieczce. Obaj ukrywali się m.in. w Rabce, w podhalańskich wsiach, w Przemyślu
i Lublinie.

"Rączka" został oczyszczony z zarzutów o fałszowanie pieniędzy. Skazano go tylko za ucieczkę z Mysłowic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska