Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatoka strzeże swej historii

P. Niemkiewicz, K. Miśdzioł
Niedaleko Pucka, pod wodą kryją się (podobno) skarby z zatopionego portu...

Jedna z największych atrakcji miasta znajduje się... pod wodą. I do tego leży niedaleko od brzegu. To zatopiony średniowieczny port, który znajdował się przy ówczesnej osadzie. Kłopot w tym, że niewiele osób wie, że znalazło się w miejscu, skąd mają zaledwie kilkadziesiąt metrów do podwodnej atrakcji. Gdzie dokładnie? W tym cały sęk... Postanowiliśmy to sprawdzić.

Resztki portu tkwią podobno zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu, w mało uczęszczanym miejscu między rogatkami Pucka a droga wojewódzką 216. Jak twierdzą specjaliści dawny port i osada mogą zajmować dość potężny obszar, bo nawet 12 hektarów, czyli ok. 12 dużych boisk piłkarskich. Na lądzie 100 m od brzegu przebiega trasa rowerowa, a w trakcie jej budowy powstał krótki odcinek w stronę brzegu. Podobno mniej więcej na wysokości zatopionej osady. Tyle, że mieszkańcy i turyści traktują to miejsce jako zwykły punkt widokowy, nie wiedząc jakie to być może skarby znajdują się w zasięgu krótkiej kąpieli.

- Co jest tutaj? Łąki, kormorany i zakłady mechaniczne - wylicza pan Stefan, rowerzysta z Pucka, którego spotkaliśmy właśnie w punkcie widokowym.

Na brzegu wystarczy przebrać się w ciuchy bardziej przyjazne do kąpieli i po sforsowaniu zalegającej tu masami kidziny dać nura do wody. Podwodny grunt jest nieco grząski, miejscami porośnięty roślinnością, a pod nogami daje się wyczuć setki muszli. W trakcie kilkudziesięciometrowego spaceru dało się też zauważyć kamienie, fragmenty podejrzanie współcześnie wyglądających metalowych konstrukcji oraz, to najciekawsze, kawałki drewna. Niektóre porośnięte glonami. "Skarbów" nie znaleźliśmy, ale frajda z poszukiwań została.

Tymczasem trudno się spodziewać, że którakolwiek z oficjalnych instytucji będzie dokładnie informować jak trafić na podwodny port. Bo to od lat stanowisko badań archeologów, którzy w tym roku mają pojawić się ponownie w Pucku.

- Płetwonurkowie stanowią realne zagrożenie dla stanowiska badawczego, bo trudno im się oprzeć przed pokusą zabrania stąd "pamiątki", czyli fragmentu historycznych pzoostałości - mówi Iwona Pomian z Centralnego Muzeum Morskiego. - Tego, który dla nas może być źródłem cennych informacji.

W mieście już dawno krążą pomysły na to, jak znalezisko z końca lat 70. poprzedniego wieku wykorzystać turystycznie. Były już pomysły na łodzie ze szklanym dnem, podwodne wycieczki dla nurków... Mówiono nawet o tym, by np. odbudować osadę. Jej projekt, a w zasadzie szkic, można obejrzeć w kamienicy, w której mieści się Muzeum Ziem Puckiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki