Jak polubić mężczyznę

Magda Patryas
W jednym z brytyjskich magazynów przeczytałam ostatnio, że psychologowie odkryli już przyczynę poblemów wykształconych i dobrze zarabiających kobiet z mężczyznami.

Okazuje się, że winę za wszystkie miłosne niepowodzenia ponosi nieprawidłowa selekcja. Singielki po trzydziestce mają bowiem obyczaj zwracać uwagę na tak zwanych samców alfa, a z nimi są zwykle same kłopoty. Samiec alfa co prawda dobrze zarabia i odnosi sukcesy w pracy, ale za tymi osiągnięciami idzie u niego chęć dominacji (nad wszystkimi) oraz atawizm w postaci nadmiernego zainteresowania płcią przeciwną (wszelką).

A z tego, jak wiadomo, wynikają same kłopoty. Jak rozpoznać samca alfa? Jedynie po sukcesach w pracy? Niezupełnie, bo żeby go zidentyfikować, trzeba sięgnąć w przeszłość. Podobno taki niekorzystny partner już w podstawówce odnosił sportowe sukcesy - to nieomylny sygnał.

Kolejnym znakiem rozpoznawczym jest skłonność do przewodzenia grupie rówieśniczej. Alfa to ten, który pierwszy rzuca hasło: "idziemy na piwo!". W towarzystwie najłatwiej go rozpoznać, obserwując kobiety i sprawdzając, w którą stronę kierują się ich spojrzenia. Facet, na którego patrzą wszystkie, to z pewnością obiekt niepożądany typu alfa.
Atrakcyjne kobiety wybierają mężczyzn liderów, ponieważ są podświadomie (a czasem także świadomie) przekonane, że należy im się to, co najlepsze. Kłopot w tym, że to "najlepsze" w codziennym obcowaniu często okazuje się całkiem nieznośne. Alfa nie pomoże w pracach domowych, nie wysłucha zwierzeń, nie zaopiekuje się dziećmi, nie ugotuje obiadu - czyli nie zrobi niczego, co kobiecie sukcesu przyniosłoby zasłużoną ulgę.

Porada brytyjskich psychologów jest prosta: precz z atawistyczną selekcją. Kobiecy organizm nie zdołał się najwyraźniej przystosować do wymogów nowoczesnego świata i dlatego wciąż wybieramy nieodpowiednich partnerów. Takich, którzy świetnie sprawdziliby się na polowaniu i na wojnie, takich, którzy najlepiej uchroniliby nas przed atakiem rozjuszonego niedźwiedzia - a jednocześnie takich, którzy nie potrafią nam zapewnić psychicznego komfortu.

Radą na te wszystkie problemy są mężczyźni typu beta, którzy mają wszystko to, czego pozbawieni są ich bracia z początku alfabetu. Jak ich rozpoznać? Nie, nie, wcale nie po tym, że stoją w kącie, boją się odezwać, a kiedy inicjujemy rozmowę, uciekają spłoszonym spojrzeniem - to raczej sygnał, że natknęłyśmy się na mężczyznę omega (ostatnia litera greckiego alfabetu - nie mylić z "alfą i omegą", czyli człowiekiem, który wie wszystko), a zainteresowanie nim można doradzić jedynie hobbystkom.

Mężczyzna beta to tak zwany złoty środek. Wygląda atrakcyjnie, ale nie nadmiernie atrakcyjnie, choć przy bliższych oględzinach okazuje się oczywiście bardzo atrakcyjny. Jest domatorem, ale bez przesady; pomoże w pracach domowych, ale potrafi też, rzecz jasna, naprawić samochód (zapewne wie także, gdzie znajduje się "mityczny punkt G"). I tak dalej. W brytyjskim magazynie nie napisali tylko, gdzie się takich szuka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl