Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięć pożarów przy jednej ulicy

Jacek Legawski
Pięć pożarów wybuchło od początku roku na ulicy Kościuszki. Mieszkańcy podejrzewają, że przynajmniej niektóre są efektem podpalenia.

Na razie nikt oficjalnie tego nie potwierdza, ale policja zleciła ustalenie przyczyn ostatniego pożaru, który wydarzył się 30 kwietnia. Tego dnia spalił się kolejny dom i tak zwane chlewiki przy ul. Kościuszki. Na szczęście w środku już nikogo nie było.

Pożar błyskawicznie przyciągnął setki gapiów. Natychmiast w tłumie pojawiła się plotka, że doszło do podpalenia. Tak mówili m.in. mieszkańcy feralnej ulicy. Pożary w tym miejscu wybuchają ostatnio zbyt często.

- Sam słyszałem takie wypowiedzi - przyznaje Edmund Stachowicz, prezydent Starogardu Gd., który był na miejscu zdarzenia.

Podobne sygnały docierają do Andrzeja Karaska, dyrektora Zarządu Budynków Mieszkalnych, który administruje spalonym budynkiem. Dwie rodziny straciły dach na głową. Dyrektor zapewnił im tymczasowe mieszkanie i czeka na ekspertyzę nadzoru budowlanego, która pokaże, czy jest jeszcze co remontować.

- To czwarty pożar w ostatnim czasie tylko w naszych obiektach - mówi Andrzej Karasek. - Chyba już nie można mówić o przypadku? Spłonęły zabudowania gospodarcze, gdzie indziej paliła się klatka schodowa. Teraz spłonął cały budynek.

Do dyrektora dotarły informacje, że ostatni pożar mogli zaprószyć młodzi chłopcy.

- Na tej ulicy zdarzają się problemy z młodzieżą - zauważa dyrektor Karasek. - Wałęsa się ona bez opieki dorosłych.

Młodszy brygadier Zbigniew Kamiński, komendant powiatowy Straży Pożarnej w Starogardzie Gd., mówi od razu, że oni nie są od ustalania przyczyn, a od gaszenia pożarów. Przyznaje jednak, że ostatnia wozy strażackie często udają się na Kościuszki, a "schody same z siebie się nie palą". Starogardzcy policjanci zlecili biegłemu ustalenie przyczyn ostatniego pożaru. Też mają wątpliwości. Sierżant Marcin Kunka z zespołu prasowego starogardzkiej policji, w tej chwili może tylko nieoficjalnie powiedzieć, że wersja podpalenia jest prawdopodobna.

- Ale w grę może wchodzić także przypadkowe zaprószenie ognia - zastrzega sirż. Marcin Kunka.
Do najtragiczniejszego pożaru przy tej ulicy doszło kilka miesięcy temu, kiedy w wyniku zaczadzenia śmierć poniosły dwie osoby.

W tym przypadku o podpaleniu nie było mowy, ofiary same przyczyniły się do zaprószenia ognia, a nieruchomość była prywatna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki