Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OKIEM Jerzego Stuhra: Motorem jest światopogląd autora

Wysłuchała: Maria Malatyńska
Na Krakowskim Festiwalu Filmowym znów wygrał Sergiej Loznica, nasz stary znajomy, tym razem występujący w barwach niemieckich, bo wyjechał już z Rosji na stałe, choć zrealizował jeszcze bardzo rosyjski film, montując taśmy z tamtej codzienności propagandowej, od lat 20. do 50. Ale dlaczego tym razem autor nie ujawnił ani swojego zamysłu, ani celu tej penetracji. Czyżby w coś zwątpił?

Są utwory łatwiejsze i trudniejsze w wydobywaniu ich sensu, celu i uniwersalności. A także światopoglądu autora. Może zresztą była tu zbyt duża wiara w sam materiał dokumentalny? Pamiętam głośny dokument rosyjski tego reżysera sprzed kilku lat, za który otrzymał wtedy Złotego Smoka w Krakowie. To film "Blokada" - rzecz o blokadzie Leningradu w czasie wojny. Oparty
w całości na bogatych materiałach archiwalnych, wstrząsnął widzami, ukazując tragizm tamtej sytuacji, bohaterstwo i rozpacz ludzi.

W tamtym filmie - a to był czysty, nieinscenizowany dokument - potrafił reżyser ujawnić pewną uniwersalną prawdę. O tym, jak to wojna doprowadziła do degrengolady pewne społeczeństwo.
Na samym początku jest scena, gdy na prowadzonych przez miasto jeńców niemieckich miasto reaguje "grzecznie", nikt ich nie zaczepia, widać, że patrzy na nich jak na pojmanych do niewoli ludzi. Z normalnym ludzkim współczuciem. A na końcu, już po blokadzie, jest w filmie wielki plac, na którym ten tłum mieszkańców dosłownie rzuca się na jeńców i wiesza jednego po drugim, odczuwając już tylko zadośćuczynienie i satysfakcję. Myśl jest jasna: wojna degraduje i degeneruje....

Motorem twórczości jest zawsze światopogląd autora. Twórca czy to filmu dokumentalnego,
czy fabularnego chce ludziom narzucić swoje zdanie na pokazywaną sprawę lub problem. I nie powinno się wydawać, że to stanowi jakiekolwiek ograniczenie, bo tak tworzy się naturalna wyrazistość utworu. Oczywiście, może się zdarzyć, że nie ma takiego bezpośredniego wskazania autorskiego, zwłaszcza w filmie fabularnym. Przecież nie wiem, czy bracia Cohen wyznają pogląd taki, jaki ujawnili w swoim filmie "To nie jest kraj dla starych ludzi". Chyba nie wyznają, bo inaczej musieliby się powiesić, gdyby rzeczywiście ten bezmiar pesymizmu pod adresem Ameryki,
to poczucie bezprawia i braku bezpieczeństwa, bezkarności morderców itd. miało być wyrazem
ich stosunku do ojczyzny. Ale u mnie taki związek między tym, co przedstawiam na ekranie, a tym, co myślę o sprawach przedstawionych, jest obecny. Właściwie w moim wypadku on nawet...musi być obecny! Podejrzewam, że jako reżyser nie umiałbym opowiedzieć historyjki, która nie miałaby
z moim poglądem żadnego związku. Może dlatego, że moje kino zawsze w pewnym stopniu było kinem zaangażowanym w sprawy ludzkie czy nawet społeczne?

W przypadku aktorstwa wygląda to nieco inaczej. Wiem przecież, że mogę grać bardzo różnych ludzi : szujów, bydlaków, zboczeńców... Ale wtedy, tym bardziej, chodzi o wydźwięk filmu. Mogę bohatera całkowicie zeszkalować, lecz w konsekwencji będzie widać, że człowiek jest słaby i z powodu tej słabości ciągnie za sobą zło. Chodzi o to, kto został w końcu ukarany, kto został na placu boju, po której stronie jest prawda filmu.
Im jestem starszy, tym bardziej ta prawidłowość jest mi potrzebna. I to nie tylko w moich filmach, ale podświadomie nawet szukam jej obecności w tym wszystkim, co oglądam. I to wydaje mi się najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska