Zdaniem prokuratora, wina byłej posłanki Samoobrony oskarżonej o posłużenie się sfałszowanymi listami poparcia w wyborach w 2001 roku, nie budzi żadnych wątpliwości. Przeciwko niej są zeznania 2267 z 5070 świadków, których nazwiska znalazły się na wspomnianych listach, a którzy sympatykami Samoobrony bynajmniej nie byli. W ocenie prokuratury, Renata Beger, która własnoręcznie wypełniła część rubryk z danymi i Ryszard Przybylski, jej dawny współpracownik, który fałszował podpisy, byli świadomi tego, że łamią prawo. Anna Ozga-Michalska, która broni przed pilskim sądem byłej posłanki, uważa cały akt oskarżenia za pomyłkę.
- Winnych należy szukać gdzie indziej - mówi Anna Ozga-Michalska. - Miejsce mojej mandatki na ławie oskarżonych powinni zająć ci, którzy przygotowali te sfałszowane listy po to, żeby skompromitować ją i Samoobronę.
Kim mieli być ci inni? - Domniemywam, bo nie mam na to dowodów, a jedynie poszlaki, że stała za tym Polska Wspólnota Narodowa i doły SLD - mówi Renata Beger. - Prawda jest taka, że ja nawet nie musiałam zbierać tych podpisów, gdyż Samoobrona zdążyła już zarejestrować ogólnopolski komitet wyborczy. Przy następnych wyborach nie popełniłam już tego błędu.
Sąd ogłosi wyrok w najbliższy czwartek.
- Jeżeli będzie inny niż uniewinniający, to będzie to ogromna niesprawiedliwość - uważa Renata Beger.
Będzie to już drugi wyrok w tej sprawie; pierwszy został uchylony, gdyż wydał go sąd w niewłaściwym składzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?