Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony były wojewoda

Wanda Then
Mirosław Styczeń przed wejściem na salę rozpraw
Mirosław Styczeń przed wejściem na salę rozpraw fot. łukasz klimaniec
Wczoraj w Sądzie Okręgowym pojawił się oskarżony o wyłudzenie 340 tys.zł były wojewoda bielski, były poseł i prominentny działacz PiS, Mirosław Styczeń.

- Jestem niewinny - powiedział Styczeń przed wejściem na salę rozpraw.

Z powodu choroby nie stawił się wczoraj drugi oskarżony Zbigniew O. Po raz kolejny nie udało się więc rozpocząć procesu. Styczeń zapewniał, że zależy mu na szybkim zakończeniu sprawy.

- Moje życie zawodowe, osobiste i kariera polityczna legły w gruzach. Musiałem się wycofać z doradztwa finansowego w wielu firmach. Udaje mi się doradzać zaledwie kilku, a wszystko trwa już blisko 3,5 roku - mówił oskarżony. Jego członkostwo w PiS, gdzie uchodził za jeden z filarów partii, zostało zawieszone już w dniu, w którym został zatrzymany.

Ze śledztwa prowadzonego przez ABW wynika, że Mirosław Styczeń, a także reprezentujący bielską fundację Zbigniew O. i właściciel krakowskiej spółki handlowej Jerzy Ch., doprowadzili krakowskiego biznesmena, Krzysztofa M., do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Według prokuratorów, do przestępstwa doszło w latach 1994-1997, gdy po zakończonej kadencji wojewody bielskiego Styczeń zaczął się zajmować doradztwem finansowym.

Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego biznesmena Krzysztofa M., oskarżeni złożyli mu propozycję załatwienia dla jego firmy koncesji na produkcję alkoholu. Jerzy Ch. i Zbigniew O. przekonali przedsiębiorcę, że mają układy w Ministerstwie Rolnictwa i z uzyskaniem koncesji nie będzie problemu.
Instruowany przez nich biz-nesmen Krzysztof M. słał do Warszawy wnioski, co skończyło się przyznaniem mu koncesji. Przekonany o skutecznym wsparciu, przedsiębiorca przekazał "patronom" 340 tys. zł.

Jak twierdzi oskarżyciel, prokurator Renata Horain, pieniądze te trafiły do Stycznia, z którym dwaj pozostali oskarżeni uzgadniali działania i wysokość finansowych żądań. Na jego nazwisko zostało wystawione upoważnienie do odbioru koncesyjnej promesy.

W śledztwie wyszło, że Styczeń pokwitował jej odbiór własnym podpisem. Dokumentu tego nigdy nie przekazał jednak krakowskiemu biznesmenowi. Natomiast zjawił się u niego, by zażądać kolejnych 100 tys. zł, które jakoby musiał zapłacić urzędnikom w resorcie rolnictwa za pozytywne załatwienie sprawy. Krzysztof M. nie zgodził się na dopłatę, a o wręczeniu łapówki i oszustwie powiadomił w 2004 r. prokuraturę.

Styczeń został zatrzymany w styczniu 2005 r. Zwolniono go za kaucją 100 tys. zł. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Krakowie już na początku 2006 r.

Pierwsze podejścia do rozpoczęcia procesu w maju i czerwcu ubiegłego roku spaliły na panewce. Sąd najpierw zajął się bowiem rozpatrywaniem wniosku Jerzego Ch. o dobrowolne poddanie się karze (sąd skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby).

Potem rozprawa nie mogła ruszyć, bo pojawiły się problemy wynikające z sejmowej nowelizacji procedury karnej, w wyniku której sądy nie mogły się dogadać, gdzie i w jakiej instancji ma się toczyć proces. Teraz sprawa ma szansę wreszcie ruszyć z miejsca. Zbigniew O. będzie na zwolnieniu lekarskim do 20 czerwca. Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 27 czerwca. - Ustalony jest też cykl kolejnych posiedzeń aż do końca września - poinformował rzecznik prasowy bielskiego Sądu Okręgowego, sędzia Jarosław Sablik.

Styczniowi grozi 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!