Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzaminacyjne "Elki" jak policja

Maciej Pawlikowski
Młody gdynianin nie mógł zgodzić się z decyzją egzaminatora. Zaatakował go
Młody gdynianin nie mógł zgodzić się z decyzją egzaminatora. Zaatakował go Grzegorz Pachla
Skończyły się dobre czasy dla piratów drogowych grasujących na naszych ulicach. Kierowcy nagminnie łamiący przepisy muszą mieć się na baczności zbliżając się do samochodu z literą "L" na dachu.

Jeśli jest to bowiem auto, w którym odbywa się właśnie praktyczna część egzaminu na prawo jazdy, istnieje spore prawdopodobieństwo, że kamera w nim zamontowana, może uwiecznić także nasze dokonania za kierownicą. Co gorsza, jeśli okaże się, że złamaliśmy przepisy, nagranie może trafić na policję, a wtedy grozi nam mandat.

Porozumienie w sprawie "wideowspółpracy" zawarła niedawno dyrekcja Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego i przedstawiciele KWP w Gdańsku. Pomysł zawędrował do nas z Podlasia [w Białymstoku policja po raz pierwszy wykorzystała nagrania z "elek" - dop.red.] i jest coraz popularniejszy w Polsce. Obie strony liczą, że współpraca będzie się rozwijać.

- Na razie nasze kamery zarejestrowały dwa przypadki, które przekazaliśmy organom ścigania. Obie sytuacje wydarzyły się w Gdyni w ciągu kilku ostatnich dni. Podobne zdarzenia mają jednak miejsce codziennie - tłumaczy Andrzej Pepliński, wicedyrektor PORD w Gdańsku.
W budynku ośrodka mamy okazję obejrzeć oba nagrania. Na pierwszym widać, jak na prostej, pustej ulicy w Demptowie drogę "elce" zajeżdża nagle wiśniowy opel. Słychać pisk hamulców. Auta zatrzymują się w odległości kilkunastu centymetrów od siebie. Cudem nie dochodzi do czołowego zderzenia.

- Takie sytuacje są niestety nagminne. Kierowcy bardzo często wymuszają pierwszeństwo na naszych pojazdach. Niekiedy trzeba poważnie hamować, aby nie doszło do stłuczki czy nawet wypadku. Kolejna sprawa to niezachowywanie odpowiedniej odległości i tzw. siedzenie na zderzaku - tłumaczy dyrektor Pepliński.

Kierowca opla, który nieomal nie spowodował zderzenia z egzaminacyjnym autem zapłaci najprawdopodobniej mandat. Nagranie z jego "wyczynem" PORD przekazał bowiem policji.

Bezpośrednio do prokuratury trafiła natomiast sprawa kolejnego nagrania, które mamy okazję widzieć. Głównym bohaterem okazuje się być 22-letni mieszkaniec Gdyni, którego poznajemy, jak zdaje egzamin praktyczny. Zadanie - parkowanie prostopadłe w ruchu miejskim. Wszystko idzie dobrze z małym wyjątkiem. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej próbie nie włącza kierunkowskaza. To podstawowy błąd, przesądzający o niepowodzeniu podczas tego egzaminu. Najpierw słyszymy, jak niedoszły posiadacz prawa jazdy prosi o kolejną szansę. Gdy słyszy, że egzaminatorowi nie wolno stosować wyjątków w stosunku do nikogo, wpada we wściekłość. Zaczyna szarpać, a później popychać egzaminatora, wyzywając go przy okazji. Po chwili zdenerwowany odchodzi.

- Ten sam człowiek następnego dnia przyjechał autem zapisać się na kolejny termin egzaminu. Dopóki sprawy ataku na naszego pracownika nie wyjaśni prokuratura, a tego człowieka nie zbada ponownie lekarz, nie dopuścimy go do egzaminu - zapowiada dyrektor Pepliński.
Policja choć nie spodziewa się, że każdego dnia trafiać będą do niej setki filmów z egzaminów na prawo jazdy, liczy że zamontowane w "elkach" kamery pomogą wyłapać niebezpiecznych kierowców.

- Chcemy wykorzystywać je do ujawniania przypadków łamania przepisów, tak jak kamery wchodzące w skład miejskich monitoringów. Kamery w samochodach PORD nie mają być wykorzystywane przecież zamiast wideoradarów w radiowozach - wyjaśnia podinsp. Janusz Staniszewski, szef pomorskiej drogówki.

Rozmowa z Andrzejem Peplińskim, wicedyrektorem Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Od dawna przekazujecie nagrania z egzaminów policji?
Nasza współpraca na tym polu zaczęła się niedawno. Dopiero jedno nagranie przekazaliśmy policji i jedno prokuraturze.
Kamery w autach zostały jednak zamontowane z innego powodu.
Każdy egzamin praktyczny musi być rejestrowany, zarówno pod kątem fonii, jak i wizji. Przy okazji kamery rejestrują czasami i błędy innych uczestników ruchu. Chcemy to wykorzystywać, bo ma być przede wszystkim bezpiecznie.

Rozmowa z podinsp. Januszem Staniszewskim, naczelnikiem pomorskiej drogówki.

Skąd pomysł na współpracę z PORD pod kątem nagrań z egzaminów?
Taka inicjatywa pojawiła się najpierw gdzie indziej. Uznaliśmy, że to dobry pomysł. Spotkaliśmy się z dyrekcją PORD i egzaminatorami i zaczęliśmy współpracę.

Czy "elki" mogą być skuteczną bronią w walce z piratami drogowymi?

Nie spodziewamy się co prawda jakiejś lawiny nagrań, jednak przynajmniej niektóre niewłaściwe zachowania kierowców mogą zostać dzięki kamerom obnażone, np. zwykła złośliwość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki