Cała gdańska drużyna zagrała w tym meczu z ogromną determinacją. Gdańszczanie chcieli odzyskać Puchar Polski, by w ten sposób podziękować 42-letniemu Urbanowiczowi za 16 wspólnie spędzonych lat.
Walka była twarda, niektórzy okupili ją nawet kontuzjami, ale opłaciło się. Lechia wygrała 22:17 i na murawę polał się szampan, a z głośników popłynęła melodia "We Are The Champions". I tylko pucharów wręczyć nie było komu.
Władze Polskiego Związku Rugby postanowiły odegrać się na Lechii i na Urbanowiczu, którzy przed rokiem oddali Puchar Polski bez walki, na znak protestu przeciw decyzji o przyznaniu Folcowi AZS (bez losowania) prawa do zorganizowania finału. Odegrali się, narażając na szwank reputację, związku. Czy warto było?
Brak przedstawiciela władz w niczym nie umniejszył sukcesu gdańskich rugbistów, którym puchary (osobny na Janusza Urbanowicza) wręczył prezez RC Lechii Bogdan Jancen. A radość była ogromna, bowiem lechiści pokonali faworyzowany zespół z Łodzi, który przed tygodniem pechowo przegrał finał mistrzostw Polski z Folcem.
Budowlani chcieli w Gdańsku zrekompensować sobie tamto niepowodzenie i po 40 minutach gry zanosiło się, że im się to uda. Lechia do przerwy przegrywała 10:17. Na domiar złego w pierwszej połowie straciła dwóch zawodników. Daniel Jastrząb doznał kontuzji mięśnia czworogłowego, a zastępujący go Maciej Wojtkuński złamał kość strzałkową.
Druga połowa była już popisem Lechii, która po mistrzowsku potrafiła wykorzystać sprzyjający wiatr. Zepchnęła łodzian do głębokiej defensywy, a reszty dokonał Zurabi Zwiadadze, który trafiał piłką między słupy zarówno z rzutów karnych jak i z drop gola. Dopiero w końcówce łodzianom udało się przeprowadzić akcję ofensywną pod gdańskim polem punktowym. Nicoloza Magaldadze uderzył jednak Łukasza Doroszkiewicza i sędzia po konsultacji z liniowym wykluczył łódzkiego Gruzina z gry.
Lechia oddaliła niebezpieczeństwo i za chwilę mogła rozpocząć świętowanie zdobycia 11 w historii klubu i czwartego w ostatnich pięciu sezonach Pucharu Polski. Zaraz po końcowym gwizdku sędziego Janusz Urbanowicz został pochwycony przez kolegów, którzy skandując jego imię i nazwisko podrzucali go wysoko w górę.
- Nie żałuję niczego z tych 16 lat, które spędziłem na boiskach rugby.
Gdybym w wieku 26 lat nie zrezygnował z piłki nożnej, pewnie miałbym więcej pieniędzy, ale nigdy nie zagrałbym w reprezentacji Polski i nie zdobył tylu sukcesów z drużyną klubową - powiedział nam bohater Lechii, który teraz poświęci się tylko pracy trenerskiej.
Lechia - Budowlani 22:17 (10:17)
Punkty: Bakuri Zwiadadze 17, Tomasz Rokicki 5 - dla Lechii; Remus Lungu 7, Nikoloz Magaladze 5, Kamil Bobryk 5 - dla Budowlanych.
Lechia: Urbanowicz, Kwiatkowski, Witoszyński (63 Zieliński) - Sienkiewicz, Doroszkiewicz - Płonka, Jastrząb (3 Wojtkuński, 22 Wiktorski), Brażuk - Lenartowicz (67 Piszczek) - Zwiadadze, Michalak (55 Hedesz), Aszwetia, Czubinidze, Rokicki - Jurkowski.
Czerwona kartka: Magaladze (Budowlani).
Sędziował: Grzegorz Michalik (Warszawa). Widzów: 1500.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?