Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeproście i spieprzajcie

Jerzy Surdykowski
Advocatus diaboli: Na byłego prezydenta, niby na pochyłe drzewo, byle koza dziś włazi, nie wspominając o kaczorach.

Nie czepiam się dziś partii, której skrót nazwy można odczytywać w ten sposób (o czym świadczą modne ostatnio naklejki na zderzak samochodu). To o wszystkich partiach, także aktualnie rządzących. Bez wyjątku.

Gdy Lech Wałęsa nie był jeszcze prezydentem, wywołał sławną "wojnę na górze", w której nie wiadomo o co chodziło, może żeby (jak powiadał) "puścić aferzystów w skarpetkach", chociaż nikogo nie puścił, może (jak twierdził jeden z jego przybocznych) "pozbyć się chłamu po Mazowieckim",
co okazało się skuteczne. Dość, że "na górze" wszyscy wzięli się za łby w zwarciu o wpływy i stanowiska, ale bynajmniej nie o sprawy państwa. Ta wojna, nikomu niepotrzebna, targająca krajem słabym, dopiero co wyzwolonym z komunizmu, o wiele bardziej obciąża sumienie noblisty z Gdańska niż epizod uwikłania się młodego robotnika w grę z bezpieką.

Albo inaczej, bo na byłego prezydenta - niby na pochyłe drzewo - byle koza dziś włazi, nie wspominając o kaczorach. Może nieszczęście zaczęło się dopiero kilka lat temu, kiedy afera Rywina obnażyła marność "grupy trzymającej władzę", ale zamiast stać się ozdrowieńczym impulsem zmuszającym polityków do wyczyszczenia korupcyjnej chlewni, umożliwiła im wzajemne obrzucanie się błotem przed kamerami telewizji.

I tak zostało: afera nierozwikłana, trochę posiedział sam Rywin, ale "grupa trzymająca władzę" śmieje się w kułak. Za to komisje śledcze stały się modne. Wiadomo, że niczego nie wyśledzą,
ale na pewno wypromują wykrzywione wściekłością poselskie gęby. Wystarczy posłuchać dialogów przewodniczącego Kalisza z posłanką Kępą, albo przewodniczącego Czumy (inna komisja) z całą resztą, żeby wiedzieć, o co chodzi. Tylko że nie jest to pocieszająca wiedza.

Ten styl uprawiania polityki doskonale pasuje do telewizji, gdzie z samej istoty chodzi o krótkie spięcie, nie o mądre, ale nudnawe wywody. Tak jak w najpopularniejszych we wszystkich programach "talk show", gdzie nawzajem przekrzykują się i obrzucają inwektywami zaproszeni goście. Albo na ulubionych przez polityków zarówno poprzedniego, jak i obecnego rządu konferencjach prasowych przeróżnych ministrów, gdzie również nie są przedstawiane problemy,
ale duperelki uwielbiane przez - pożal się Boże - dziennikareczki przeróżnych stacji, bądź przynoszone przez ich kolesi, napakowanych byczków z mikrofonami w garści. Tak się nie uprawia polityki
w żadnym cywilizowanym kraju. Owszem, są wzajemne napaści i wyciąganie haków, zwłaszcza
w kampaniach wyborczych, ale polityka pozostaje sprawą poważną i rządzi się w gabinetach, nie przed kamerami. To co się u nas dzieje jest połączeniem "wojny na górze" z chaosem szlacheckiego sejmiku. Przeproście i spieprzajcie. Dziady!

Tak jednak nie będzie w nieskończoność. Kiedy rozpętano "wojnę na górze" przeważali w Polsce pokrzywdzeni i biedni, którzy stracili na transformacji ustrojowej, bądź brzydziła ich postawa wyniesionych przez "Solidarność" elit. Wyborczą kartką kierował gniew i frustracja. Można było wjechać na tych uczuciach jeszcze w 2005 roku w Polsce zbrzydzonej bezczelnością "grupy trzymającej władzę" Można nawet wygrać na tym dzisiaj - przy marnej frekwencji - w wyborach uzupełniających w jednym z najbiedniejszych regionów kraju. Ale nie w Polsce takiej, jaka istnieje wbrew awanturom.

Uczeni i publicyści zastanawiają się, dlaczego Platforma Obywatelska ma tak wysokie poparcie, choć nie rządzi, tylko biernie trwa? Właśnie dlatego. Bo to już jest inna Polska: ludzie się wzbogacili, mają pracę - jak nie u nas, to w Irlandii - nie szukają wroga, chcą pożyć spokojnie i cieszyć się życiem. Polska XXI wieku coraz bardziej rozmija się z politykami. Więc na Platformę też przyjdzie kryska,
bo unikanie awantur to mało, trzeba zacząć wreszcie rozwiązywać problemy. Dobrym przykładem jest niedawna demonstracja właścicieli i kierowców busów, która sparaliżowała centrum Krakowa. Jest
to jedyna komunikacja, która nie strajkuje, jeździ tanio i dociera wszędzie. Dobry rząd albo samorząd powinien wspierać inicjatywę i przedsiębiorczość ludzi, a nie stawiać przed nimi bariery. Dlatego przeproście i spieprzajcie. Wszyscy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska