Pół roku wojny z Hamasem. Izrael utknął w Strefie Gazy, Iran uruchomił Oś Oporu

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Wojna Izraela z Hamasem to prezent dla Iranu. I na pewno ogromny ból głowy dla USA.
Wojna Izraela z Hamasem to prezent dla Iranu. I na pewno ogromny ból głowy dla USA. IDF/GPO/SIPA/SIPA/East News
Izrael wciąż nie zniszczył Hamasu. Bój o Strefę Gazy trwa i wbrew wojowniczym deklaracjom Benjamina Netanjahu, trzeba chyba szukać kompromisowego rozwiązania. Wojna wywołana atakiem terrorystycznym 7 października 2023 roku wpłynęła na cały region. Choć wojny z Hezbollahem udało się dotychczas uniknąć, to irańscy klienci pokazali swą siłę, szczególnie jemeńscy Huti nad Morzem Czerwonym.

Spis treści

Pomimo przyjętej w marcu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ domagającej się "natychmiastowego zawieszenia broni i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników" w Strefie Gazy, wojna w tej półenklawie wciąż się toczy już od pół roku, przybywa zabitych i rannych.

Atak i kontratak

Wojna rozpoczęła się bezprecedensowym, kompletnie zaskakującym atakiem Hamasu na terytorium Izraela w „czarną sobotę” 7 października 2023 r. Palestyńscy terroryści zabili w tym dniu około 1200 osób, w zdecydowanej większości cywilów, oraz wzięli ponad ćwierć tysiąca osób jako zakładników. Uprowadzili ich do Strefy Gazy i umieścili w kryjówkach Hamasu. Do tej pory przetrzymywanych jest około 130 zakładników, z których co najmniej 34 uważa się za zmarłych.

Gdy niedługo po ataku Hamasu izraelskie wojsko odpowiedziało wejściem do Strefy Gazy, mówiło o czterech fazach kampanii w Strefie Gazy:

  • kampania powietrzna przygotowująca wejście sił lądowych
  • ofensywa lądowa z użyciem pięciu dywizji
  • punktowe działania lądowe
  • odwrót ze Strefy, strefa buforowa na granicy

Obecnie można mówić o fazie trzeciej.

Sześciomiesięczne bombardowania nie zdołały wyeliminować Hamasu ani powstrzymać ataków rakietowych Hezbollahu, powodując jednocześnie masowe ofiary wśród Palestyńczyków i katastrofę humanitarną w Strefie Gazy. Kryzys nadwyrężył postępującą normalizację stosunków Izraela z jego arabskimi sąsiadami, nasilił wrogie działania wspieranych przez Iran grup bojowników i wywołał oskarżenia wobec Izraela na całym świecie.

Strefa Gazy w ogniu

Blisko półroczna kampania, przede wszystkim ataków z powietrza, zamieniła duża część Strefy w kupę gruzu. Analiza zdjęć satelitarnych wykazuje, że zniszczonych zostało około 100 tys. budynków. Ponad milion Palestyńczyków musiało uciekać na południe, w rejon granicy z Egiptem i miasta Rafah. Siły Izraela zniszczyły dotychczas 18 z 24 batalionów Hamasu. Nie wszyscy bojownicy batalionów zostali zabici lub schwytani, ale ich jednostki już nie istnieją i nie są już oni częścią zorganizowanego ruchu oporu.

Według izraelskiej armii, od ataku z 7 października 2023 zginęło w walkach około 600 izraelskich żołnierzy, z czego połowa już po rozpoczęciu operacji naziemnych w Strefie Gazy pod koniec października. Według Biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) i według kontrolowanego przez Hamas Ministerstwa Zdrowia w Strefie Gazy do tej pory zginęło w półenklawie ponad 32 tys. osób, w większości cywilów. Liczba ta jest prawdopodobnie zaniżona, ponieważ uważa się, że wiele ofiar może pozostawać pod gruzami. Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), od początku wojny w Strefie Gazy zginęło ponad 13 tys. dzieci.

Ponad 200 pracowników organizacji pomocowych zostało zabitych w Strefie Gazy od października. Większość pracowała dla oenzetowskiej agencji UNRWA, która prowadzi największą operację pomocową w Strefie Gazy, a którą kilka tygodni temu Izrael oskarżył o cichą współpracę z Hamasem. Od tygodni Izrael grozi rozpoczęciem operacji lądowej w Rafah w południowej Strefie Gazy na granicy z Egiptem, która jest obecnie zamknięta.

Obszar ten stał się schronieniem dla ponad 1,5 miliona Palestyńczyków, z których większość została zmuszona do ucieczki z innych części Strefy. „Oczyszczenie” Rafah ma zakończyć duże działania lądowe IDF. Tyle że na wcześniej „oczyszczone” tereny, choćby w rejonie Gazy czy Chan Junis, opuszczone przez armię izraelską natychmiast wracają palestyńscy uchodźcy, ale przede wszystkim Hamas.

Oś Oporu kontra Izrael i USA

Uderzenie Izraela na Hamas wywołało reakcję sojuszników Iranu. Wszak Hamas i mniej znaczący Palestyński Islamski Dżihad (PIJ), choć sunnickie, są też sprzymierzone z Teheranem. Który uruchomił natychmiast wsparcie dla Strefy Gazy w postaci działań szyickich organizacji należących do tzw. Osi Oporu. Zaczęły one ostrzeliwać z Iraku cele izraelskie i amerykańskie (w tym drugim przypadku wstrzymano ataki po śmiertelnym uderzeniu w bazę USA w Jordanii, w obawie przed gwałtownym, rewanżem Amerykanów).

Kolejnym frontem stała się Syria. Siły proirańskie sporadycznie ostrzeliwały z jej terytorium Izrael, ale nie to jest głównym powodem intensyfikacji ataków izraelskich w Syrii. Izraelczycy uderzać zaczęli na większą skalę w cele związane z Iranem i jego współpracą z Hezbollahem, wpływami w Syrii i Libanie.

Liban pozostaje wciąż główną obawą Izraela. Trwająca od 7 października transgraniczna wymiana ognia między Hezbollahem a Izraelem nie przerodziła się jeszcze w wojnę na pełną skalę. Ryzyko jest poważne, gdyby Izrael próbował prewencyjnie wyeliminować arsenały Hezbollahu lub którakolwiek ze stron pomyliłaby się w obliczeniach, przeprowadzając atak z masowymi ofiarami. Szyicka Partia Boga zachowuje się jednak zaskakująco powściągliwie. Po pierwsze, nie chcą uszczuplić swego arsenału nawet 200 tys. pocisków rakietowych i ryzykować pozycji w Libanie. Po drugie, większość Libańczyków nie chce wojny w imię ratowania Hamasu.

Największe globalne znaczenie – jeśli mowa o wojnie na Bliskim Wschodzie – ma jednak sytuacja w innej części regionu. Ataki irańskich sojuszników, jemeńskich rebeliantów Huti na żeglugę na Morzu Czerwonym przyniosły niewielkie szkody fizyczne, ale miały duży wpływ na międzynarodowy ruch żeglugowy. Jeden statek został zatopiony, a kilka innych zostało uszkodzonych. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ruch przez Morze Czerwone i Kanał Sueski spadł o 50 procent po tym, jak Huti zaczęli ostrzeliwać statki na drogach wodnych.

Szachy na Bliskim Wschodzie

Atak Hamasu nie zburzył, ale zahamował niektóre ważne procesy dyplomatyczne które w ostatnich kilku latach można było zaobserwować na Bliskim Wschodzie. Chodzi o normalizację relacji Iranu z Arabią Saudyjską, które przy mediacji Pekinu wznowiły stosunki dyplomatyczne. Także przywódcy Egiptu i Turcji podjęli kroki w celu złagodzenia wzajemnych antagonizmów. Państwa arabskie, szczególnie monarchie Zatoki, rozpoczęły normalizację stosunków z niedawnym jeszcze pariasem, czyli syryjskim reżimem Asada. Postępowała również normalizacja stosunków izraelsko-arabskich. Perspektywy rozszerzenia tzw. Porozumień Abrahama o Arabię Saudyjską wyglądały bardzo obiecująco. Arabska normalizacja stosunków z Syrią jest kontynuowana, mimo że nie doprowadziła do zmiany postępowania reżimu Asada. W lutym spotkanie prezydentów Recepa Tayyipa Erdogana i Abdela Fattaha Sisiego w Kairze zostało powszechnie scharakteryzowane jako koniec "dziesięcioleci dyplomatycznej niechęci".

Zbliżenie saudyjsko-irańskie wciąż trwa. Saudyjsko-izraelska normalizacja jest wstrzymana, ale Rijad jasno wyraził swoje ciągłe zainteresowanie osiągnięciem jakiejś formy porozumienia z Tel Awiwem. Inne państwa arabskie, które znormalizowały stosunki z Izraelem, pozostają oddane Porozumieniom Abrahama, nawet jeśli stosunki z Izraelem stają się coraz bardziej napięte. Normalizacja stosunków izraelsko-saudyjskich była kluczowym elementem regionalnej strategii administracji Bidena przed tą wojną. Rząd Netanjahu, któremu bardzo zależało na saudyjskim otwarciu, nadal ma nadzieję na takie posunięcie. Jeśli wkrótce zostanie osiągnięte zawieszenie broni, które uwolni izraelskich zakładników i pozwoli na dotarcie do Strefy Gazy rozpaczliwie potrzebnej pomocy, zaangażowanie Zatoki Perskiej może ponownie stać się możliwe.

Iran zyskuje, Biden traci

Wojna Izraela z Hamasem to prezent dla Iranu. I na pewno ogromny ból głowy dla USA. Teheran wykorzystał i eskalował rozlew krwi w Izraelu i Strefie Gazy, aby podnieść swoją pozycję, osłabić i delegitymizować Izrael, podważyć amerykańskie interesy i ukształtować regionalne środowisko bezpieczeństwa na swoją korzyść. Niewątpliwie, ta wojna wzmacnia wpływy irańskie w Syrii (mimo dotkliwych ataków izraelskich w tym kraju) i w Iraku, gdzie rośnie presja na USA, aby wycofały wojska z kraju.

Iran poprzez swych klientów i sojuszników nie tylko jest w stanie uderzyć w Amerykanów i Izrael, ale też pokazał, że może wpłynąć na globalną gospodarkę. Kiedy w listopadzie rozpoczęły się ataki Huti na Morzu Czerwonym, analitycy byli zszokowani, że stosunkowo niewielki gracz regionalny może zakłócić szlak wodny, który przenosi 30 procent globalnego ruchu kontenerowego. Ataki Huti nie ustają, a duże firmy żeglugowe nadal bojkotują Morze Czerwone na rzecz znacznie dłuższych i droższych tras. Międzynarodowe wysiłki zapobiegły bardziej katastrofalnym uszkodzeniom statków, ale nie odstraszyły Huti ani nie uspokoiły głównych spedytorów. Kilka dni temu szef irańskiej dyplomacji, na spotkaniu w Omanie, zapewnił delegację sojuszniczych Huti o wsparciu Teheranu.

Dla administracji Bidena wojna Izraela z Hamasem zniweczyła polityczne wysiłki zmierzające do odwrócenia uwagi amerykańskiej opinii publicznej od Bliskiego Wschodu. W miarę jak konflikt się przedłużał i rozszerzał, rosło również amerykańskie zaangażowanie dyplomatyczne i wojskowe w celu wsparcia kampanii Izraela, ochrony tranzytu morskiego, degradacji regionalnych proirańskich milicji, pomocy oblężonym palestyńskim cywilom i stworzenia warunków dla bardziej stabilnego porządku powojennego. Obecna sytuacja to porażka Bidena, szczególnie w świetle walki o Biały Dom. Tym bardziej, że z jednej strony Waszyngton jest w politycznym konflikcie z Netanjahu, ale z drugiej musi wspierać Izrael.

Kompromis albo wojna

„Czarna sobota” 7 października wstrząsnęła Izraelem, wywołując traumę i utwierdzając Izraelczyków w przekonaniu, że nie mogą żyć z Hamasem kontrolującym tuż obok Strefę Gazy. Izraelska kampania powietrzna i naziemna w Strefie wydawała się mieć na celu wykorzenienie Hamasu. Izrael stara się upewnić, że Hamas nigdy więcej nie będzie mógł zagrozić mu ze Strefy Gazy. W lutym izraelski wywiad wojskowy poinformował jednak przywódców kraju, że Hamas przetrwa jako grupa terrorystyczna po zakończeniu wojny. Pomimo tej oceny, premier Benjamin Netanjahu nadal deklaruje, że nastąpi "całkowite zwycięstwo" nad Hamasem, a jego osiągnięcie zajmie "miesiące, a nie lata". Jeśli jednak Hamas ma zamiar utrzymać się jako grupa terrorystyczna w Strefie Gazy, jak przewiduje izraelski wywiad wojskowy, to Netanjahu musi pogodzić się z faktem, że żadne zwycięstwo na tym terytorium nie może być całkowite.

Trwała wojskowa okupacja Strefy Gazy jest mało prawdopodobna. Jednak Izrael nie powinien opuszczać półenklawy, zanim nie upewni się, że Hamas nie jest w stanie odtworzyć swoich środków militarnych i kontroli politycznej. Nie wymaga to pełnego wyeliminowania tej organizacji. Wymaga jednak, aby infrastruktura wojskowa Hamasu, składy broni, wojskowa baza przemysłowa, systemy dowodzenia i kontroli oraz spójność organizacyjna zostały w dużej mierze zniszczone. No i co najważniejsze: trzeb znaleźć alternatywę dla Hamasu, która będzie w stanie kierować codzienną administracją i zapewni prawo i porządek niezbędne do odbudowy. Celem Izraela i Stanów Zjednoczonych musi być trwale zdemilitaryzowana Strefa Gazy, która nigdy więcej nie będzie mogła zostać wykorzystana jako platforma do ataków na Izrael. Ale o to nie będzie łatwo.

Ze względu na 7 października Izraelczycy nie widzą różnicy między Hamasem a Palestyńczykami - zwłaszcza biorąc pod uwagę sondaże, które pokazują palestyńskie poparcie dla tego, co Hamas zrobił. Dodając do tego determinację Iranu, by wykorzystywać swoich pełnomocników do dalszej konfrontacji z Izraelem, Izraelczycy postrzegają państwo palestyńskie jako poważne zagrożenie. Jeśli zaś wizja „dwóch państw” jeszcze bardziej się oddaliła, to trudno będzie o trwały pokój Izraela z Palestyną i ściśle z tym związaną normalizację stosunków Państwa Żydowskiego z całym światem arabskim. Liczyć można co najwyżej na kolejny rozejm. Kolejną pauzę w ciągnącym się od wielu dekad konflikcie.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl